New Age i zwodnicze „dobro”

To tylko kilka przykładów z ogromnej ilości technik których się uczyłem. Lata mijały, ból w sercu tkwił nadal, sukcesów żadnych. W dodatku stan beznadziejności, frustracji, smutku się pogłębiał, nie widziałem sensu wstawania każdego dnia, nie widziałem sensu życia, nie wiedziałem po co to wszystko, nic się nie działo nic nie miałem, a przecież miałem być taki szczęśliwy, pełen sukcesu, otoczony tyloma ludźmi, spełniony życiowo na wspaniałej drodze. A niczego nie było. Podejmowane działania nie przynosiły żadnych skutków. Długi rosły, frustracja też, chaos w głowie też. Nie miałem wtedy zbyt wielu zajęć, znaczy miałem, jedno: komputer i Internet. W sieci spędzałem większość dnia, część z tego przeznaczałem na pornografię, ale większość czasu spędzałem przeglądając inne strony.

Dziś zastanawiam się, co przykuwało moją uwagę, nie ma tam zbyt wielu ciekawych rzeczy, po krótki przejrzeniu Internetu zajmuję się czymś innym. Trwało to i trwało 2,5 roku. Nie miałem wtedy na dłużej żadnej pracy, a jak miałem to za naprawdę małe pieniądze. Właściwie wszystko to co obiecało New Age było tylko mrzonką, pustką niczym. Można powiedzieć, że zmarnowałem ten czas krążąc gdzieś na pustkowiu, więc drogi Czytelniku jeśli kiedykolwiek usłyszysz o złotych górach New Age, więc że są to mrzonki i kłamstwa, a obiecana obfitość nie istnieje, jest dziełem przypadku, granicą błędu statystycznego

Odrętwiały, po nudnych i nie zrozumiałych dla mnie świętach Bożego Narodzenia, siedząc sam postanowiłem obejrzeć film. Była to komedia – parodia filmu Egozrcysta z Leslie Nielsenem „Egzorcysta 2 ½”. Jednak Bóg dał mi dociekliwość, po obejrzeniu niezbyt ciekawego filmu zacząłem szukać informacji o demonach, egzorcyzmach i złu. Natknąłem się na nagrania z egzorcyzmów Annelise Michel. Tak rozpoczął się proces mojego nawracania. Wygrzebałem gdzieś z głębi Różaniec, siedziałem i ciągle słuchałem nagrań. Poszedłem pierwszy raz do kościoła na Mszę. Jednak diabeł nie oddaje łatwo swojej duszy, wściekł się do tego stopnia, że postanowił mi nie dać żyć. 

Miałem przerażające wizje, do tego stopnia że nie mogłem spać. Nie mogło być ciemno koło mnie bo wizje które mnie nachodziły były zbyt przerażające by wytrzymać je w ciemnościach. Widziałem dziką bestię, która w ciemnym zakamarku korytarza szykowała się do skoku na mnie, zza rogu wyskakiwał ogromny pies, a gdy byłem z łazience czułem za sobą demonicznego człowieka który szyderczo się uśmiechał. Taką samą wizję miałem jak szedłem spać, tylko, że ta postać była zawieszona tuż nade mną. Gdy była noc i siedziałem przy zapalonym świetle po pokoju krążył dziwny cień, nie mogłem go zlokalizować.


Nasze intencje modlitewne: