Od ezoteryzmu do depresji, od depresji do nawrócenia

Któregoś dnia w trakcie zajęć , jeden z wykładowców, bioenergoterapeuta i znawca indyjskiej kultury, mówił byśmy przestali cierpieć i zrzucili swój krzyż z pleców, bo Chrystus już za nas umarł. Wtedy już od dawna nie miałam Pisma Świętego w ręku, więc umknęło mi  to, że przecież Jezus mówił, by wziąć swój krzyż i iść za Nim, a nie go zrzucać z pleców i korzystać z życia. Miałem już wtedy naprawdę namieszane w głowie. Mówili, żeby w domu pościągać krzyże ze ścian, bo będziemy mieli drogę krzyżową przez całe życie. Mogliśmy mieć co najwyżej obrazy świętych. Krzyż lepiej było schować do szuflady, co też uczyniłam.

Dotarło do mnie, że to Bóg jest Mocą i Miłością uzdrawiającą

…I oto pewnego letniego popołudnia 2001 r. nastąpił krach. Jakaś nieznana siła owładnęła mną zupełnie, spychając mą wolę i świadomość całkowicie na bok. Wpadłem w przerażenie, że nie panuję nie tylko nad własnym ciałem ale i umysłem. Wcześniej, gdy jako buddysta (okultysta) zbliżałem się do jakiś świątyni katolickiej, w mojej głowie rozbrzmiewały przekleństwa i gniew.

Cassie Bernal – od satanizmu do śmierci za wiarę

Cassie BernalCassie Bernal nie była typową amerykańską nastolatką. Choć wychowana w chrześcijańskiej rodzinie, dość wcześnie padła ofiarą satanizmu. Została czcicielką szatana, praktykowała czarną magię i okultyzm. Wiele razy rodzice słyszeli jak zbuntowana rzucała im: nienawidzę was! Satanizm doprowadził do ja do samookaleczeń. Pogrążona w beznadziei, myślała o śmierci.  Miała obsesję na punkcie muzyki death rock, wampirów i samookaleczania się .Nienawidziła wszystkich, przeklinała rodziców. „Oddałam się cała szatanowi – opowiadała później. – Nie widziałam żadnego promyka światła. Wszystko było ciemnością”.