Błogosławieństwo

 

I. BOGACTWA BŁOGOSŁAWIEŃSTWA

Błogosławieństwo często kojarzy się z najbardziej powierzchownymi for­mami religii, jak np. wygłaszanie tajemniczych formułek, praktyki pozbawione sensu i podtrzymywane tym bardziej, im bardziej komuś nie dostaje wiary. Z drugiej strony, nawet żywa tradycja chrześcijańska zachowała zwyczaje biblijne najuboższe pod względem znaczenia, umieszczając najważniejsze w kategoriach łaski i dziękczynienia. Stąd ów brak jakiegokolwiek zróżnico­wania, gdy chodzi o terminologię błogosławieństwa, a nawet w odniesieniu do samej rzeczywistości, którą te terminy określają.

 

Tymczasem ostatni widzialny gest Chrystusa na ziemi, znak, który zostawił swojemu Kościołowi i który utrwaliła sztuka chrześcijańskiego Bizancjum oraz architektura katedr, to właśnie Jego błogosławieństwo (Łk 24, 50 n). Przedstawić w szczegółach bogactwo błogosławieństwa biblijnego, to w rezul­tacie oznacza: ukazać w pełnym świetle niezwykłość Bożej hojności oraz religijny sens podziwu ludzkiego, wywołanego tą hojnością.

Błogosławieństwo jest darem, który dotyczy samego życia i jego tajem­nicy; jest to dar wyrażony słowem i jego tajemnicą. Błogosławieństwo jest w takim samym stopniu „słowem, co i darem, o tyle sławieniem, co i dobrem (por. gr. eu-logia, lać. benedictio), gdyż dobro, które ono przynosi, to nie jakiś konkretny przedmiot lub dar określony, gdyż to, czego błogosławieństwo udziela, nie znajduje się w sferze posiadania, lecz w sferze bycia i jest wyra­zem nie działania człowieka, ale stwórczej mocy Boga. Błogosławieństwo oznacza więc dar stwórczy i ożywiający albo na tym etapie, kiedy on jeszcze nie zaistniał, i wtedy chodzi o modlitwę błagalną, albo w stadium jego posia­dania już, i wówczas mamy do czynienia z wyrazami wdzięczności. Ale pod­czas gdy modlitwa błagalna związana z błogosławieństwem już z góry opiewa hojność Bożą, to dziękczynienie zakłada oglądanie tego daru w momencie jego objawienia.

 

II. SŁOWNICTWO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA

W języku hebrajskim tylko jeden rdzeń słowotwórczy służy do określenia wszystkich form błogosławieństwa na wszystkich jego płaszczyznach: brk, spokrewnione z rzeczownikami „„kolano”, „”adoracja” i być może również z siłą witalną organów płciowych. Błogosławieństwo, będąc równocześnie darem komuś ofiarowanym, akcją ofiarowania daru i jego określeniem, jest przedstawione za pomocą rzeczownika beraka, czasownika barek i przymiot­nika baruk.

 

1. Błogosławieństwo (beraka).

Nawet w znaczeniu jak najbardziej nie-religijnym i materialnym jako określenie prezentu, rzeczownik ten wyraża dającą się wyczuć bardzo łatwo ideę spotkania z drugim człowiekiem. Dary, które złożyli Abigail Dawidowi (l Sm 25, 14-27), Dawid mieszkańcom Judy (l Sm 30, 26-31), uzdrowiony Naaman Elizeuszowi (4 Krl 5, 15) oraz Jakub Ezawowi (Rdz 33, 11) – wszystkie mają być pieczęcią pewnej wspólnoty albo „pojednania. Lecz o wiele częściej jest używany ten przymiotnik w kontek­stach religijnych. I jeżeli wybiera się to słowo nawet wtedy, gdy chodzi o przed­stawienie bogactw najbardziej materialnych, to jedynie dlatego, by odnieść je do Boga samego i do Jego szczodrobliwości (Prz 10, 6. 22; Syr 33 17) albo przypisywać zasługom dobrych ludzi (Prz 11, 11; 28, 20; Syr 2, 8). Błogosławieństwo wywołuje wizję błogiego dobrobytu, ale także kojarzy się z hojnością względem potrzebujących (Syr 7, 32; Prz 11, 26) i zawsze z do­brocią Boga.

 

Ten dobrobyt i powodzenie życiowe określają Hebrajczycy mianem pokoju. Dlatego też te dwa terminy, błogosławieństwo i pokój, bardzo często wystę­pują razem. Lecz jeśli nawet obydwa wyrażają ideę pełnego bogactwa, to jednak bogactwo istotne każdego błogosławieństwa dotyczy życia i płodności. Błogosławieństwo kwitnie (Syr 11, 22 hbr.) niczym Eden (Syr 40, 17). Jego uprzywilejowanym symbolem jest woda (Rdz 49, 25; Syr 39, 22). Woda sa­ma w sobie jest błogosławieństwem bardzo zasadniczym i nieodzownym (Ez 34, 26; Ml 3, 10). Woda podobnie jak samo życie, które dzięki niej istnieje na ziemi, wywołuje przez swe pochodzenie z nieba obraz hojności, niczym niezasłużonej dobroci i ożywiającej mocy Boga. Błogosławieństwo wypowie­dziane przez Jakuba nad Józefem wymienia wszystkie te elementy: życie odznaczające się płodnością, wodę i niebo: „Błogosławieństwa z niebios wy­sokich, błogosławieństwa z głębin najniższych, błogosławieństwa piersi i łona” (Rdz 49, 25). Ta wrażliwość na hojność Bożą w udzielaniu darów natury przygotowuje Izraelitów na przyjęcie wielkoduszności, którą Bóg okaże kie­dyś w swych łaskach. 

 

2. Błogosławić.

Czasownik ten posiada bardzo szeroką skalę znaczeń: od pozdrowienia przekazywanego komuś nawet nieznajomemu na ulicy (4 Krl 4, 29) i zwykłych formułek grzecznościowych (Rdz 47, 7. 10; l Sm 13, 10) aż do darów najbardziej wzniosłych Bożej łaskawości. Tym, który błogosławi, jest najczęściej Bóg, a Jego błogosławieństwo zawsze tryska życiem (Ps 65, 11; Rdz 24, 35; Job l, 10). I dlatego tylko istoty żywe mogą odbierać błogosła­wieństwa. Przedmioty martwe przeznaczone do służby Bożej, są uświęcone obecnością Boga, ale nigdy nie stanowią przedmiotu błogosławieństwa.

 

Zaraz po Bogu źródłem życia jest ojciec rodziny. Do niego tedy należy również udzielanie błogosławieństw. Bardziej niż jakiekolwiek inne, skutecz­ne jest błogosławieństwo ojcowskie, podobnie jak straszne jest przekleństwo rzucone przez ojca (Syr 3, 8). Jeremiasz musiał się znajdować u kresu sił, by zdobyć się na odwagę obrzucenia klątwą człowieka, który doniósł jego ojcu o przyjściu na świat syna (Jer 20, 15; por. Job 3, 3).

Do szczególnych paradoksów należy zaliczyć te przypadki, w których, dość często zresztą, słabszy błogosławi mocniejszego (Job 29, 13; Ps 72> 13-16; Syr 4, 5), a nawet sam człowiek odważa się błogosławić Boga. W ten sposób, jeśli ubogi nie ma nic do ofiarowania bogatemu, a człowiek nie może nic dać Bogu, błogosławieństwo to ustanawia między dwoma istotami pewien życiowy i obustronny związek, który pozwala nawet najmniejszemu dostrzec, jak napełnia go hojność ze strony potężnego. Wcale nie jest niedorzecznością błogosławić Boga, który znajduje się ponad wszelkimi „błogosławieństwami” (Neh 9, 5). Takie błogosławienie nie jest bowiem niczym innym, jak tylko wyznawaniem Bożej hojności i składaniem dziękczynienia Bogu, a to stanowi przecież pierwszy obowiązek stworzenia (Rz l, 21).

1. Błogosławiony.

Imiesłów baruk w swym znaczeniu jest najmocniejszy ze wszystkich słów, które wyrażają ideę błogosławieństwa. Jest to element centralny w typowym błogosławieństwie izraelskim: „Niech będzie błogosławiony N…!” Nie będąc ani zwykłym stwierdzeniem, ani czystym życzeniem, lecz czymś jeszcze bardziej entuzjastycznym niż błogosławieństwo, formuła ta jest niczym potężny krzyk wznoszony do osobistości, w której Bóg zechciał obja­wić swoją moc i swoją hojność i którą wybrał sobie „spośród wszystkich”. Taką była Jael „wśród kobiet żyjących w namiotach” (Sdz 5, 24), takim był Izrael „pośród narodów” (Pp 33, 24), taką była wreszcie Maryja „między nie­wiastami” (Łk l, 42; por. Jdt 13, 18). Jest to wyraz zdziwienia z powodu tego, czego Bóg może dokonać w wybranym swoim. Ten, kto został pobłogosławiony, jest w świecie uosobieniem objawienia Bożego i należy do Boga z bardzo szczególnego tytułu: jest „błogosławionym Boga”, podobnie jak inni są „świętymi dla Boga”. Lecz gdy świętość, która polega na oddaniu się Bogu, oddziela od świata, to błogosławieństwo Boże czyni obdarzoną nim istotę punktem przyciągania i źródłem promieniowania na całe otoczenie. Zarówno święty, jak i błogosławiony należą do Boga, ale święty ukazuje nie­dostępną wielkość Boga, a błogosławiony – Jego niewyczerpaną dobroć.

2.      

Nie mniej częsta niż zawołanie: „Niech będzie błogosławiony N…!” formuła analogiczna: „Niech będzie Bóg błogosławiony” również tchnie uniesieniem, którego człowiek doznaje, będąc świadkiem jakiegoś wydarzenia, w którym Bóg objawił swoją potęgę. Formuła ta podkreśla nie tyle może wielkość da­nego wydarzenia, ile raczej jego niezwykłą stosowność i jego funkcję jako znaku. Znów błogosławieństwo jest odpowiedzią człowieka na objawienie Boga (por. Rdz 14, 20, Melchizedek; Rdz 24, 27, Eleazar; Wj 18, 10, Jetro; Rt 4, 14, Booz do Rut).

Wreszcie kilka razy dwa zawołania: „Niech będzie błogosławiony N…!” i „Niech będzie Bóg błogosławiony” są połączone i odpowiadają sobie nawza­jem: „Niechaj Bóg Najwyższy, Stwórca nieba i ziemi, udzieli tobie, Abramie, dóbr wszelkich, i niechaj będzie błogosławiony Bóg Najwyższy za to, że oddał w twe ręce twoich wrogów!” (Rdz 14, 19 n; por. l Sm 25, 32 n; Jdt 13, 17 n). W tym sformułowaniu ukazuje się prawdziwa natura błogosławieństwa. Jest ono pełnym uniesienia wylewem uczuć wobec jakiejś istoty wybranej, ale te wyrazy uczuć sięgają aż samego Boga, który się objawia w takim właśnie znaku. On to jest Baruk w pełnym tego słowa znaczeniu, On, Błogosławiony. Posiada On pełnię wszelkiego błogosławieństwa. Obdarzać Go błogosławień­stwami – to wcale nie znaczy dodawać cośkolwiek do Jego bogactwa. To znaczy dać się unieść owemu porywowi objawienia i zachęcać cały świat do wychwalania tego objawienia. Błogosławieństwo jest zawsze publicznym wy­znawaniem potęgi Boga i składaniem dziękczynienia za Jego dobroć.

 

III. DZIEJE BŁOGOSŁAWIEŃSTWA 

Całe dzieje Izraela – to dzieje błogosławieństwa przyrzeczonego Abraha­mowi (Rdz 12, 3), a danego światu w Jezusie, który jest „błogosławionym owo­cem” „błogosławionego łona” Maryi (Łk l, 42). Lecz waga przywiązywana do błogosławieństwa w pismach Starego Testamentu posiada wiele odcieni i wskutek tego samo błogosławieństwo ukazuje się od coraz to innej strony.

1. Do czasów Abrahama.

Pobłogosławieni przez Stwórcę u progu swego istnienia (Rdz l, 28), pierwszy mężczyzna i kobieta, wskutek grzechu, którego się dopuścili, ściągają na świat Boże przekleństwo. Jest jednak przeklę­ty tylko wąż (3, 14) i ziemia (3, 17). Mężczyzny i kobiety nie obejmuje Bóg przekleństwem. Z ich pracy, cierpienia, graniczącego niekiedy z agonią, bę­dzie się rodzić ciągle na nowo życie (3, 16-19). Po potopie nowe błogosławień­stwo zapewni ludzkości potęgę i możność rozmnażania się (9, 1). Ale grzech nie przestaje dzielić i niszczyć ludzi; błogosławieństwu danemu przez Boga Semowi odpowiada przekleństwo Kanaanu (9, 26).

2.  Błogosławieństwo patriarchów.

Tymczasem błogosławieństwo Abraha­ma przedstawia coś nowego. W ówczesnym skłóconym świecie Abraham miał prawdopodobnie nieprzyjaciół i Bóg okaże mu swoją wierność przeklinając każdego, kto by (liczba pojedyncza) źle życzył Patriarsze. Ale tego rodzaju przypadek ma pozostać wyjątkiem. W planach Bożych zaś leży obdarzanie błogosławieństwem „wszystkich narodów ziemi” (Rdz 12, 3). Wszystkie fragmenty narracyjne Księgi Rodzaju odnoszą się do historii tego błogosła­wieństwa.

a) Błogosławieństwa wygłaszane przez ojców, w formie na ogół bardziej archaicznej, ukazują, jak ojcowie, najczęściej tuż przed swoją śmiercią, wo­łają o moc płodności życiowej dla synów, „o rosę z nieba i o żyzność ziemi” (Rdz 27, 28), o całe rzeki mleka i o „krew winnych jagód” (49, 11 n), o siłę potrzebną do zwalczania wrogów (27, 29; 49, 8 n), o ziemię, na której mogliby osiąść (27, 28; por. 27, 39; 49, 9) i przekazywać dalej swoje imię (48, 16; 49, 8…) i siły życiowe. We wszystkich tych rytmicznie zbudowanych fragmentach narracyjnych można dostrzec swoistą tęsknotę szczepów koczowni­czych za jakimś terytorium, ich gotowość walki o niezależność i świadomość tego, że tworzą one już pewną społeczność, skupioną dokoła kilku przywód­ców i uprzywilejowanych klanów (por. Rdz 49). W rzeczywistości jest to marzenie o błogosławieństwie takim jak to, którego ludzie pragną samorzut­nie i gotowi są walczyć o jego zdobycie przy użyciu wszystkich środków z gwałtem i podstępem włącznie (27,-18 n).

b) Do tych jakby refrenów i opowiadań popularnych Księga Rodzaju do­ rzuca – nie żeby je zdezawuować, lecz by je umieścić we właściwym kon­tekście działania Bożego – obietnice błogosławieństw pochodzących od Boga samego. Jest przy tym znów wspominane potężne imię (Rdz 12, 2), niezliczone potomstwo (15, 5), ziemia, na której można by się osiedlić (13, 14-17). Ale Bóg bierze teraz we własne ręce przyszłość swoich wyznawców. Zmienia im imię (17, 5. 15), dopuszcza na nich pokusy (22, 1), próbuje w wierze (15, 6) i daje im już pewne przykazanie (12, 1; 17, 10). Zmierza niewątpliwie do tego, żeby zaspokoić ludzkie pragnienia, ale pod warunkiem wytrwania człowieka w wierze.

3.  Błogosławieństwo i przymierze. 

Związek pomiędzy błogosławieństwem i przykazaniem stanowi równocześnie podstawę przymierza. Prawo jest środkiem umożliwiającym życie ludowi „świętemu dla Boga”, czyli „pobłogo­sławionemu przez Boga”. Tę właśnie myśl wyraża cały ceremoniał zawie­rania przymierza. Kult jest, według przekonań religijnych ówczesnych lu­dzi, sposobem wyjątkowo skutecznym zapewnienia sobie błogosławieństwa Bożego i odświeżenia – poprzez kontakty ze świętymi miejscami, poprzez święta religijne i sakralne obrzędy – sił życiowych człowieka i całego świa­ta, w którym człowiek pozostaje, a który jest tak bardzo krótkotrwały i wą­tły. W religii Jahwe autentyczny jest tylko kult oparty na przymierzu i na wierności Prawu. Błogosławieństwa znajdujące się w Kodeksie przymierza (Wj 23, 25), przestrogi dawane ludowi zgromadzonemu pod Sychem za czasu Jozuego (Joz 24, 19), wielkie błogosławieństwa z Księgi Powtórzonego Prawa (28, 1-14) – wszystko to nawiązuje do karty przymierza, proklamując naj­przód Boże zarządzenia, potem wierność ludu względem nich i wreszcie jakiś akt kultyczny, pieczętujący układ i nadający mu wartość sakralną.

4. Prorocy i błogosławieństwo.

Prorocy wcale nie znają języka błogosła­wieństw. Chociaż są ludźmi słowa samego i skutków jego działania (Iz 55, 10 n), choć są świadomi swego powołania i wybrania przez Boga i wiedzą, że są znakami Bożego dzieła (Iz 8, 18); to jednak działanie Boże w nich ma cha­rakter zbyt wewnętrzny, jest zbyt przytłaczające, a za mało widzialne na ze­wnątrz, nie promieniuje tak, by mogło wywołać w samych prorokach oraz w ich otoczeniu okrzyki błogosławieństwa. Zresztą samo ich powołanie, po­legające na przypominaniu zobowiązań zaciągniętych przez lud w chwili za­wierania przymierza i na stwierdzaniu faktów sprzeniewierzania się przymie­rzu, nie stwarza okazji do wygłaszania błogosławieństw. Wśród schematów literackich, którymi się posługują, formuła złorzeczenia jest im bardzo bliska, formuła zaś błogosławieństwa praktycznie pozostaje nie znana.

Tym bardziej przeto zasługują na uwagę te nieliczne teksty, z których treści, z samego środka nawet klasycznego przekleństwa, wyłania się obraz albo przynajmniej stwierdzenie oznajmiające, że obietnica błogosławieństwa pozostaje nietknięta, że z tego spustoszenia zrodzi się życie niczym „święty posiew” (Iz 6, 13). Tak właśnie obietnica mówiąca o kamieniu węgielnym na Syjonie znajduje się w samym centrum złorzeczenia przeciwko niemądrym władcom, uważającym Jerozolimę za miasto nie do zdobycia (Iz 28, 14-19); po­dobnie u Ezechiela wielkie proroctwo o wylaniu Ducha, pełne obrazów typo­wych dla błogosławieństwa, jak np. woda, ziemia, żniwa, kończy się, zgodnie ze swoistą logiką Bożą, potępieniem Izraela (36, 16-38).

 

 

5. Błogosławieństwo w formie pieśni.

Błogosławieństwo jest jednym z głównych tematów modlitw Izraelity. Jest ono odpowiedzią na każde dzie­ło Boże, będące w swej treści swoistym objawieniem. Jest bardzo bliskie dziękczynienia, uwielbienia albo wyznania wiary. Zbudowane na podsta­wie takiego samego schematu, jest jednak związane ściślej niż tamte formy modlitwy z jakimś wydarzeniem, w którym Bóg się objawia, i odznacza się przy tym na ogół większą prostotą: „Błogosławiony Pan, co miłosierdzie swo­je przedziwne mi okazał!” (Ps 31, 22), „który nas nie oddał na pastwę ich zę­bom” (Ps 124, 6), „który odpuszcza wszystkie twe winy” (103,3). Nawet kan­tyk trzech młodzieńców w piecu ognistym, wzywając cały wszechświat do śpiewania chwały Panu, nie pomija milczeniem czynów, których Pan dopiero co dokonał: „Albowiem On nas wyrwał z podziemia” (Dn 3, 88).

 

IV. BŁOGOSŁAWIENI W CHRYSTUSIE

Jeśli Ojciec wydał za nas swego własnego Syna, to jakże miałby nam od­mówić czegokolwiek (Rz 8, 32)? W Nim dał nam wszystko, nie brak nam już żadnego daru łaski (l Kor l, 7). Jesteśmy razem z wiernym Abrahamem (Gal 3, 9; por. 3, 14) „ubłogosławieni wszelkimi duchowymi błogosławieństwa­mi” (Ef l, 3). W Nim składamy dzięki Ojcu za Jego dary (Rz l, 8; Ef 5, 20; Koi 3, 17). Dwie jakby akcje dokonujące się w każdym dziękczynieniu: zstę­powanie ku nam łaski i wznoszenie się ku górze naszego dziękczynienia, re­kapitulują się w Jezusie Chrystusie. Nie ma już niczego, co byłoby dosko­nalsze od tak pojętego błogosławieństwa. Dlatego rzesza wybranych, zgroma­dzona przed Tronem i Barankiem po to, by wyśpiewać triumf ostateczny, wo­ła do Boga tymi słowami: „Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczy­nienie… Bogu naszemu na wieki wieków!” (Ap 7, 12).

Jeżeli cały Nowy Testament nie jest niczym innym jak błogosławieństwem doskonałym, otrzymanym od Boga i do Niego odesłanym, to powinien on być pełen terminów używanych przy błogosławieństwach. A jednak terminy te są względnie rzadkie, występują tylko w kontekstach dokładnie określonych, co z kolei pozwala uchwycić dość dokładnie sens błogosławieństwa biblijnego.

 

1. Błogosławiony, który idzie!

W Ewangeliach jest tylko jedno błogosła­wieństwo odnoszące się do Jezusa. Jest to krzyk tłumu podczas wjazdu Je­zusa do Jerozolimy w przeddzień Jego męki: „Błogosławiony, który idzie!” (Mt 21, 9 paral.). Ale mimo to nikt nigdy nie stanowił tak doskonałego obra­zu istoty ubłogosławionej jak Jezus, w którym Bóg objawia, poprzez bardzo wyraźne znaki, swoją potęgę i dobroć (Dz 10, 38). Jego przyjście na świat wyzwala w sercu Elżbiety (Łk l, 42), Zachariasza (l, 68), Symeona (2, 28) i na­wet samej Maryi (bez żadnego słowa, l, 46 n) całą falę błogosławieństw. Oczywiście On sam znajduje się w centrum tych błogosławieństw. Elżbieta woła: „Błogosławiony jest owoc Twojego łona!” (l, 42). Pominąwszy Niedzie­lę Palmową, Jezus sam nigdy nie jest wprost przedmiotem błogosławieństw. Fakt ten nie może być dziełem zwykłego przypadku. Nie wykluczoną jest rze­czą, że chodzi tu o podkreślenie dystansu, jaki się wytwarzał samorzutnie po­między Jezusem a ludźmi: błogosławić kogoś, to przecież znaczy wchodzić z nim w szczególną jedność. A może zostało uwydatnione w ten sposób bądź niedopełnienie procesu objawienia Chrystusowego, ponieważ nie było jeszcze doprowadzone do końca Jego dzieło, bądź pewna tajemniczość okrywająca Je­ go osobę aż do czasu śmierci i zmartwychwstania. Natomiast zupełnie inaczej rzecz się ma w Apokalipsie. Kiedy Baranek, skazany na śmierć, pojawia się, by objąć władzę nad światem i otrzymuje księgę, w której są przypieczęto­wane przyszłe losy wszechświata, wówczas całe niebo ogłasza: „Baranek za­bity jest godzien wziąć potęgę… chwałę i błogosławieństwo” (Ap 5. 12 n). Bło­gosławieństwo ma tu taki sam zasięg i tę sama rangę co chwała Boża.

2.      Kielich błogosławieństwa.

Jeszcze przed cudownym rozmnożeniem chlebów (Mt 14, 19 paral.), przed rozdaniem chleba, który stał się Jego Cia­łem (Mt 26, 26 paral.), i przed łamaniem chleba w Emaus (Łk 24, 30), wygłosił Jezus pewne błogosławieństwo. My również „błogosławimy kielich błogosławieństwa” (l Kor 10, 16). Mało ważne jest to, czy wspomniane w tych tekstach błogosławieństwo oznacza specjalną czynność czy odnosi się do okre­ślonej formuły, różnej od formuł eucharystycznych w sensie ścisłym, czy wreszcie stanowi jedynie tytuł do słów, które potem następują. Faktem na­tomiast jest to, że opowiadania dotyczące Eucharystii są powiązane ściśle z błogosławieństwem i z dziękczynieniem i że w tym powiązaniu błogosła­wieństwo przedstawia aspekt obrzędowo widzialny; czynność i słowa, a dzięk­czynienie wyraża treść czynności i słów. Ze wszystkich czynów, których Je­zus miał możność dokonać za życia, ten jeden tylko przetrwał do naszych cza­sów, a to dlatego, że jest on równocześnie obrzędem Nowego Przymierza (Łk 22, 20). Błogosławieństwo znajduje w nim swoje absolutne wypełnienie. Jest to dar przedstawiany za pomocą słowa, które powoduje natychmiastowe skut­ki. Jest to najwspanialszy dar, jaki złożył Ojciec swoim dzieciom, cała pełnia Jego łaskawości, lecz jest to zarazem najcenniejszy dar Syna, oddającego swe życie Ojcu; jest to pełnia naszej wdzięczności, złączonej z Jego dziękczynie­niem; jest to dar płodności, tajemnica życia i jedności.

 

3.      Błogosławieństwo Ducha Świętego.

Jeżeli dar Eucharystii zawiera w sobie wszelkie błogosławieństwo Boże w Chrystusie, jeżeli ostatnim czynem Jezusa jest Jego błogosławieństwo zostawione Kościołowi (Łk 24, 51) i błogo­sławieństwo, które on wzbudza w Kościele (24, 53), to jednak Nowy Testa­ment nigdzie nie stwierdza, że Jezus Chrystus jest błogosławieństwem Ojca. Błogosławieństwo w swej istocie jest bowiem zawsze darem, jest życiem przyjętym i przyswojonym, jest darem w pełnym tego słowa znaczeniu, jest Duchem Świętym. Nie znaczy to, że Jezus Chrystus jest nam dany w niniej­szym stopniu niż Duch Święty, ale Duch jest nam dany po to, by trwał w nas jako dar otrzymany od Boga. Słownictwo nowotestamentowe jest pod tym względem dość wymowne. To prawda, że Chrystus jest dla nas, ale prawdą jest przede wszystkim to, że my jesteśmy dla Chrystusa (por. l Kor 3, 23; 2 Kor 10, 7). Natomiast o Duchu Świętym powiedziane jest wielokrotnie, że został nam dany (Mk 13, 11; J 3, 34; Dz 5, 32; Rz 5, 5), że Go otrzymujemy (J 7, 39; Dz l, 8; Rz 8, 15) i że Go posiadamy (Rz 8, 9; Ap 3, 1) do tego stop­nia, iż mimo woli mówi się o „darze Ducha Świętego” (Dz 2, 38; 10, 45; 11,17).

Błogosławieństwo Boga w pełnym znaczeniu – to Duch Święty Boga. Otóż ten dar Boży, którym jest Bóg sam, ma wszystkie znamiona błogosławieństwa. Główne tematy występujące w błogosławieństwach, jak woda, która odradza, narodziny i odnowa, życie i płodność, pełnia, pokój, radość i wspólnota serc – wszystko to są również owoce Ducha Świętego.

 

Źródło: SŁOWNIK TEOLOGII BIBLIJNEJ, POD RED. Xaviera Leona-Doufoura, Pallottinum, Poznań 1994.

 

 


Nasze intencje modlitewne: