O. Pio i diabeł

 

Diabeł w klasztorze w Foggii

17 lutego 1916 r. Ojciec Pio razem z o. Augustynem przybył z Benewentu do klasztoru w Foggii, gdzie zatrzymał się około 7 miesięcy. W tym domu zakonnym przyszło mu staczać morderczy bój ze śmiertelnym wrogiem, który go dręczył swoimi atakami. O. Pio wciąż niedomagał na zdrowiu. Przez kilka dni opiekowała się nim pewna szlachetna niewiasta, Raffaelina Cerase. Już wcześniej była ona pod jego duchową opieką i kierownictwem. Raffaelina zmarła 25 marca 1916 r.

W tym czasie w klasztorze przeprowadzał wizytację ówczesny prowincjał o. Benedykt. Polecił, by Ojciec Pio tu się zatrzymał i to niezależnie od tego, czy będzie „żywy czy martwy”. Podporządkował się bez najmniejszych zastrzeżeń, choć w tym właśnie klasztorze przeżywał straszliwe udręki duchowe i szatańskie tortury. „Wydawało się, że wkrótce wyzionie ducha.

Zakonnicy o godzinie 18.00 udawali się na kolację. O. Pio pozostawał w mieszkaniu, które znajdowało się nad refektarzem. Gdy zakonnicy zasiedli do stołu, aby spożyć wieczorny posiłek, dał się słyszeć jakiś rumor i huki, dochodzące z mieszkania Ojca Pio. Kiedy zaniepokojeni bracia przyszli do jego mieszkania, Ojciec Pio leżał na łóżku, twarzą zwrócony do poduszki. Był bardzo zmęczony, cały mokry i spocony. Widać było na twarzy, że jest bardzo utrudzony. Co się stało? O, Pio nie mógł wypowiedzieć słowa. „To było mocowanie się z diabłem” – wyszeptał po chwili.

Jeden ze współbraci, o. Paulin, był ciekawy i chciał „zobaczyć” diabła. Pewnego dnia nie poszedł na kolacje, ale zaczekał w mieszkaniu Ojca Pio. „Zobaczysz, że dzisiaj nie przyjdzie” – powiedział doń Ojciec Pio. I rzeczywiście diabeł się nie zjawił. O, Paulin poszedł wiec na kolacje. Skoro tylko zaczął schodzić po klatce schodowej do refektarza usłyszał huk i rumor, dochodzący z mieszkania Ojca Pio.

Pewnego dnia przybył do klasztoru o, prowincjał i zwrócił się do Ojca Pio, by nie robił tego rodzaju rzeczy, bo to niepokoi zwłaszcza młodych zakonników. „Cóż poradzę, ojcze, skoro to nie ode mnie zależy. Ten potwór rzuca się na mnie i chce mnie pozbawić życia. Nie zależy to ode mnie. Jeśli jednak ojciec prowincjał nakaże, to niech się dzieje co chce, będę chciał się podporządkować”.


Nasze intencje modlitewne: