OBE (OOBE – out of body experience)

Postanowiłem poruszyć ten wątek ponieważ ciekawy jestem czy ktoś ma podobne doświadczenia, oraz chciałbym opowiedzieć coś o potencjalnych zagrożeniach, o których bardzo mało można przeczytać, a jeżeli proponuje się często młodym i niedoświadczonym umysłom drogę Obe to myślę, że należy się im pełna wiedza. Ponadto napisać dlaczego wybieram jednak chrześcijaństwo.

Od podróżnika do chrześcijanina!

Na wstępie  parę słów na temat czym jest obe. Tak w wielkim skrócie bo na ten temat książki powstały, więc to co napisze raczej wiele nie da. Jak pisać o sprawach duchowych językiem materii? Najprościej jak potrafię, gdy śnie czuje jakbym oglądał jakiś film z boku, na który nie mam wpływu. W Obe jest tak jakbym był w centrum tego filmu w trójwymiarze z całkowicie rozbudzoną świadomością, gdzie to ja decyduje co zaraz zrobię jak w życiu tutaj, doznania są niemal identyczne i czasami może wydawać się, że istnienie tam jest bardziej realne niż to tu. Prawda jest taka, że to tam i to tu jest realnie odczuwalne. W obe bywają różne stany – nie tak, jak w świecie realnym, wstajemy z łóżka, idziemy do pracy i co dzień identycznie to odczuwamy i funkcjonujemy. Tam raz jest tak, że masz rozbudzoną świadomość, ale nie możesz nic sam zrobić wtedy np. jesteś w pokoju, gdzie śpisz, i obijasz się jak balonik o ściany, czasami coś ciebie, gdzieś jak magnes przyciąga i jesteś częścią czegoś, jakieś istoty coś z tobą robią, nie masz na to wpływu jedynie możesz wrócić do ciała bo się np. przestraszysz, albo inaczej latasz, gdzie chcesz i sam sobie tworzysz własną przestrzeń to zależy od wielu spraw temat rzeka. Czym to tak naprawdę jest? Czy czymś w umyśle, czy wytapetowanym piekłem, czy jeszcze czymś innym? Tego to się dowiemy po śmierci, bo człowiek nigdy nie będzie miał 100 % pewności, czy to czego doświadcza tam to prawda.

Moja droga chrześcijańska zakończyła się na etapie pierwszej komunii, ponieważ ta religia wydawała mi się nie zrozumiał i nudna. Lecz zawsze czułem, że jest coś więcej, wiec nie przestałem się modlić. Z czasem głód odpowiedzi na pytania typu, o co tu chodzi? Był tak silny, że doprowadzało mnie to prawie do depresji. Zaczęły się poszukiwania odpowiedzi, poprzez różne religie i nauki o duchowości. I tak trafiłem w końcu na podróże astralne. Poczytałem na ten temat i się zaczęło. Za pierwszym razem tak się przestraszyłem, że prawie błagałem, aby cofnięto mnie z powrotem do ciała. I tak od czasu do czasu wychodziłem. Uspokoiło mnie to bardzo, bo w końcu zobaczyłem, że jestem czymś więcej niż ciałem, ale również moja pycha, poszybowała w górę człowiek ma się za lepszego od innych szczególnie od ludzi w kościele, którzy się modlą do ścian, i tak naprawdę nic nie rozumieją – tak wtedy myślałem. Z czasem granica dobra i zła się zacierała i wydawało mi się, że wszystko mogę np. zaspokajać swoje rządzę nie pytając o pozwolenia czyli gwałt, nastawienie na zniszczenie wszystkiego co mi stoi na drodze do wyjścia z ciała, ponieważ czasami pojawiają się istoty, które przeszkadzają. A w realu miałem się za super dobrego człowieka a tam skoro nie ma policji, piekła to jestem panem.  Prawda jest taka czyn popełniony świadomie nie ważne tu czy tam to czyn popełniony – może być dobry lub zły i to wszystko idzie na twoje konto i cię kształtuje, a tam popełniasz je świadomie. Zdarzało się, że nie zawsze byłem panem sytuacji, spotykałem tam raz  zło, przedstawił się demonicznym imieniem, miał wygląd przybliżony do szczura ludzkich rozmiarów i morze nienawiści w oczach. Dzięki temu spotkaniu trochę bardziej zrozumiałem czym jest zło. Ono nie ma litości, karmi się strachem, im bardziej będziesz błagał o litość, tym bardziej ten sadysta, będzie się tym podniecał, wręcz oczekuje tego, że upadniesz przed nim na kolana i będziesz błagał, aby mógł osiągnąć szczyt swojego podniecenia, nie ma u niego przebaczenia. Możesz wzywać pomocy prawdziwego Boga jeżeli wiesz jak, lub się poddać jego chorej dewiacji i znosić cierpienie. Co ciekawe nic mi nie robił tylko prowokował i dopóki mu się nie udało wzbudzić we mnie gniewu, który spowodował, że chciałem go zniszczyć nic mi nie robi dopiero jak wszedłem na jego podwórko w sensie emocji dopiero wtedy on mnie zaatakował – nie miałem szans, ale na szczęście cofnęło mnie do ciała. Po tym zdarzeniu w moim mieszkaniu pojawił się szczur potem kolejne dwa wcześniej nie miałem takich problemów, i po tym też już nie mam – może to przypadek. Dało mi to  do myślenie, że raczej blisko raju nie jestem, skoro mają do mnie dostęp demony, które mogą ze mną zrobić co chcą.


Nasze intencje modlitewne: