Bioenergoterapeuta-reikowiec robił na nas różne zabiegi

Hm .. to trudne opisać w kilku słowach wydarzenia ostatnich 3 lat, trudne, zacznę więc pokrótce od pilnych wydarzeń. Mieszkaliśmy z mężem kilka miesięcy pod jednym dachem z bioenergoteraeutą – reikowcem. Robił on na nas różne zabiegi.

 

Na mnie, co by ściagnąć mi ból , oraz moim Mężu, co by jak on to stwierdził cofnąć sie do jego dzieciństwa i naprawić tam różne sprawy rzutujące na jego dorosłe życie. Hm, pomyślałam, może to i dobrze naprawi nam wszystko, wyprostuje ściezki, zaczniemy żyć jakoś po ludzku. Radość była krótka, nastąpił otwarty konflikt między bioenergo-reikowcem a nami.

Nie trwało to długo wyprowadziliśmy się i zaczęły się dziać różne złe rzeczy w naszym życiu. Nie wspominałam jeszcze, ale żyłam z dala od Boga, wierzyłam, ale nie praktykowałam, tak brzmiało hasło mego dnia. Jakoś tak wyszło, że zaczęły napiętrzać się nasz problemy, zdrowotne (przez 3 lata nie było tygodnia żeby komuś z moich najbliżyszych coś nie dolegało), finansowe (nie pamiętam tygodnia gdy miałam swobodnie „forsę” na przysłowiowy – i nie tylko przysłowiowy chleb,zawsze przychodziło to z trudem), nie pamiętam tygodnia bez dręczeń psychicznych (w końcu dręczyliśmy się wzajemnie, do okrucieństw! Nawet w pracy mojej czy męża ludzie byli okrutni, w urzędach nic nie dało się załatwić etc.), nie pamiętam tygodnia by był pokój i miłość w mojej rodzinie (poprostu nie pamiętam). W tym chaosie trudno było żyć aż w końcu wymyśliłam i podjęłam kroki ..

Oczywistym rozwiązaniem wydała się wróżka. Ostrzegła nas, że ten reikowiec poprosił kogoś o rzucenie na nas uroku-klątwy Pokrótce nieźle mnie nastraszyła, tak mocno, że porozmawiałam o tym z przyjaciółką. I szczęście wielkie, ona miała przy sobie rodzinę udzielającą się wróżnych kościelnych formacjach, to dzięki niej trafiłam na stonę o egzorcyzmach, potem do pogotowia modlitewnego o. Wktora, w końcu do ks. egzorcysty.

Stronę o egzorcymach czytałam niemal codziennie, bardzo się tego bałam, tego spotkania!! Nie wiem czemu, to on dzięki swej modlitwie, niczemu się nie dziwiąc , co mu opowiadałam traktował tak wyrozumiale, odprawił nade mną modlitwy, wcześniej uczestniczyłam po latach w fa ntastycznej spowiedzi. To co poczułam …. to nieopisane zjawisko miłości Boga i opieki świętych , których wzywał na ten obrzęd. Od tego czasu jestem inna (taka jak wcześnej), chodzę do kościoła, przyjmuję sakramenty , bo wiem że to właśnie broni mnie przed praktykami okultystycznymi. Moja wiara rozkwita, dziś dużo czytam, rozwijam się duchowo. Wiem, że mam jeszcze wiele do zrobienia,muszę uczynić to by mój mąż trafił spwrotem do kościoła, modlę się o to gorąco i Was drodzy internauci proszę o modlitwę w tej sprawie.

Efekt jest jeden , wg mnie znaczący, po trzech tygdniach od egzorcyzmów Bóg wezwał do siebie naszego Jana Pawła II, już jako świadmy katolik modliłam się gorliwie za niego odprowadzając go po same bramy niebios. Czyż to nie cud!Pokój i dobro!

Agnieszka

p.s. pamiętajcie, że w niedzielę można zorganizować godzinkę na mszę św., nic się nie zawali, nic nie umknie, a zyskacie wielką, największą w świecie opiekę!

Możliwość komentowania została wyłączona.