Niebo obdarzyło mnie tak licznymi łaskami za przyczyną Królowej Różańca Świętego, którą czcimy w Pompejach, że nie mogłem dłużej ociągać się z obowiązkiem okazania swojej wdzięczności. Zacząłem więc pisać tę książkę z pragnieniem, aby także inni wielbili Jej cuda i podzielali moją do Niej miłość. Od kiedy miłosierna Matka okazała mi tyle łask, poświęciłem swoje życie Jej służbie i szerzeniu nabożeństwa różańcowego. Ofiarowałem 500 franków na budowę kaplicy w opustoszałych niegdyś Pompejach, by mogli w niej gromadzić się okoliczni mieszkańcy na wspólnym odmawianiu różańca. Późniejsze wydarzenia przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Kiedy spostrzegłem, że Bóg pobłogosławił moje marne wysiłki, podjąłem myśl zbudowania Matce Bożej tronu na ziemi. Pragnąłem zbudować kościół, którego piękno i majestat przyciągałyby wiernych z innych miejsc. Nie mogłem opierać się zamierzeniom Bożym, które były poświadczone tyloma cudami. Ze wszystkich stron dochodziły do mnie ustne i pisemne świadectwa o łaskach, które dostępowali wierni za przyczyną Najświętszej Maryi Panny z Pompejów. Nie pozostało mi nic innego, jak pozwolić Opatrzności na kierowanie moimi działaniami. A co z tego wyniknęło, opisałem na kartach tej książki.