Ojciec ubogich – Święty Marcin de Porrès
Niechciany ciężar
Marcin oczywiście miał skłonność do życia w cieniu i pozostawania niezauważonym. To, że szukano kontaktu z nim ze względu na jego mądrość, stanowiło ciężar dla jego skromności i pokory. Miał on pewną wieloletnią znajomość z księdzem, Felicianem de Vega, któremu udało się awansować z pozycji generalnego wikariusza Limy aż na stanowisko biskupa La Paz, aż wreszcie został wyznaczony arcybiskupem miasta Meksyk. Pewnego razu, będąc posłusznym bezpośredniemu rozkazowi przełożonego, Marcin wziął udział w kolacji wydanej przez wdzięcznego arcybiskupa, któremu wcześniej tak często doradzał, a który akurat był z wizytą w Limie. Prałat z całego serca pragnął spotkać się z Marcinem i okazać mu, jak wielkim darzył go szacunkiem. Prawdopodobnie gośćmi na kolacji było też wiele ważnych osobistości, które także pragnęły ujrzeć tego skromnego dominikanina nie mniej niż sam arcybiskup.