Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków.
2 Kor 11, 13-15
Praktyki związane z tzw. medycyną alternatywną stają w Polsce coraz popularniejsze. Wydaje się, że postępujący rozwój nauk powinien prowadzić raczej do ich zaniku. Niestety – tak się nie dzieje. Słabnąca wiara i utrata chrześcijańskiej tożsamości doprowadziły do rozkwitu ezoteryki. W sferze duchowej próżnia istnieć nie może, więc coś musiało w życiu wielu ludzi zastąpić wiarę chrześcijańską. Ma rację ks. G. Amorth, egzorcysta diecezji rzymskiej mówiąc, że tam gdzie słabnie wiara tam wkrada się zabobon. Znany angielski pisarz G. K. Chesterton sformułował tę myśl w nieco inny, ale podobny sposób: „Kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga, to nie jest tak, że w nic nie wierzą, ale wierzą w cokolwiek”.
Czym jest reiki?
Wyraz ten jest zlepkiem dwóch japońskich słów rei – duch i ki – energia. Nie on nazwą jakiejś grupy ludzi. O reiki nie można powiedzieć, że jest sektą podobnie jak nie można tego stwierdzić o wróżeniu z kart. Reiki jest formą okultystycznego uzdrawiania przy pomocy rąk i tajemnych symboli, o których adept wprowadzany w jej tajniki dowiaduje się zazwyczaj na trzech kolejnych stopniach inicjacji. Pomysłodawcą reiki był Japończyk, niejaki Mikao Usui. Podczas medytacji on doświadczyć oświecenia i ujrzeć tajemne symbole. W tym miejscu chciałbym zrobić pewną dygresję. Mianowicie w Polsce rozpowszechniany był do niedawna mit, że ten pan był katolickim księdzem. Propagatorem tego oszustwa był chociażby Stefan Bukowski, który w swojej książce o reiki przytacza również zmyśloną anegdotę o Mikao, Biblii i studentach. Można z pewnością stwierdzić, że ten zabieg miał na celu uśpienie czujności niezorientowanych chrześcijan.
Reiki, w mniemaniu entuzjastów tej praktyki jest formą leczenia wszechogarniającą kosmiczną praenergią. Jak twierdzi S. Bukowski: „W literaturze wedyjskiej energia ta określana jest jako jiva (dziwa), tj. wyższa energia, siła witalna, siła życia, zasada antymaterialna. Ks. prof. Kazimierz Sedlak określił tę moc mianem bioplazma, a Bhagawan Sri Satia Sai Baba zwykle mówi o tej energii jako o Sakti, czyli sile, mocy, boskiej energii, boskiej sile od której wszystko pochodzi.
Chrześcijanie określają tę moc jako Światłość, Słowo lub Duch Święty, a naukowcy brytyjscy i rosyjscy jako bioenergia.
W filozofii sufickiej to baraka, u alchemików to ciecz życia, a dr O. Bruner nazywa tę moc energią biokosmiczną”.
Propagatorzy reiki nie stanowią jednolitej grupy. Istnieje wiele modyfikacji reiki, które łączą tę praktykę dodatkowo z np. kultem pogańskich bóstw Sekhem czy Izis. Reiki bywa także łączone z żydowską kabałą oraz wybujałym kultem aniołów. W Polsce jak i na całym Zachodzie najbardziej popularnym jest Usui Reiki Ryoho.
Reiki w Polsce
Wiele zamieszania wśród katolików wprowadziła działalność s. Mariuszy Bugaj, prostej zakonnicy inicjowanej w praktykę reiki przez Wanię Twan, jedną z uczennic Hawano Takaty, a także praktyki ks. Marcina Wrońskiego, księdza pracującego w Kanadzie. W tym czasie wiele osób nie wiedziało czym właściwie jest reiki i na czym ono polega. Dopiero po latach funkcjonowania przełożeni zabroni im wykonywania tych praktyk. Niestety reakcja ze strony władz Kościoła przyszła zbyt późno. W międzyczasie te osoby zdążyły już przekazać „wiedzę” o reiki swoim następcom, a ci inicjowali następne pokolenie „uzdrawiaczy”.
Dokonano też próby swoistego rodzaju „chrystianizacji” tej praktyki poprzez wprowadzenie do rytuałów reiki pewnych elementów znanych z życia chrześcijańskiego np. modlitwy „Ojcze nasz” czy wezwań do Ducha Świętego. Pozwoliło to na łatwiejszą propagację tej metody „uzdrawiania” w polskich warunkach pod płaszczykiem katolicyzmu.
Jednocześnie zaczęto przedstawiać duchownych, którym zabroniono wykonywania zabiegów reiki, jako osoby poszkodowane i niezrozumiane przez swoich przełożonych. Czyni się to do tej pory, o czym można się przekonać chociażby czytając różne informacje zawarte na stronach internetowych prowadzonych przez adeptów reiki, którzy chętnie powołują się na znajomość z wyżej wspomnianymi osobami.
Spojrzenie na reiki z perspektywy chrześcijaństwa
Definicja
Już po pobieżnym zapoznaniu się z definicją propagowaną przez nauczycieli tej praktyki rzuca się w oczy próba unifikacji religii. Wszystkie religie, zdaniem teoretyków reiki, nauczają mniej więcej o tym samym. Oczywiście nie jest to prawdą. Chrześcijaństwo nie uczy o Duchu Świętym jako o energii, którą można manipulować, a jako o Osobie nieskończenie wyższej natury niż my sami. Bogiem nie można sterować i „wtłaczać” Go w chore miejsca. Duch Święty jest Osobą Boską, więc musimy Go traktować z należnym szacunkiem. Rozkazywać mu nie można, bo On wieje kędy chce (J 3, 8) i ma wolną wolę w podejmowaniu własnych decyzji. My możemy go jedynie prosić w modlitwie. On wie, co będzie dla nas najlepsze.
Wielu propagatorów reiki odwołuje się w celu usprawiedliwienia swoich praktyk do ich pozornych podobieństw między sakramentami i inicjacją chrześcijańską. Pewność działania Boga poprzez sakramenty dokonywane ex opera operato tj. mocą samego obrzędu nie wynika z ludzkiej wrodzonej możliwości kierowania Duchem Świętym, czy odwoływania się do jakiś energii czy mocy, ale z obietnic danych Kościołowi przez samego Boga. On sam nas zapewnił, że będzie działał poprzez dane nam widzialne znaki niewidzialnej łaski. Liturgia chrześcijańska nie ma nic wspólnego z magią. Określenia Słowo i Światłość są na kartach Nowego Testamentu przypisywane Synowi Bożemu, który stał się człowiekiem, czyli Jezusowi Chrystusowi, a nie jakiejś bezosobowej energii jak chcieliby to ideolodzy reiki.
Założenia ideologiczne
a) Bóg i świat
Mistrzowie reiki uczą, że wszystko, co widzimy na świecie jest formą energii, fali o określonych wibracjach. Pochodzi ona według nich wprost z Absolutu i jest przez niego emanowana. Część z nich uczy nawet, że ona jest tym Absolutem. Natomiast my nie jesteśmy w stanie tego normalnie dostrzec i żyjemy w pewnym złudzeniu. Wspomnianą energią ma być właśnie Ki. Logiczną kontynuacją takich poglądów jest głoszona przez nich teza, że stworzenie posiada w sobie pierwiastek boski. W rzeczywistości myśl ta jest bliższa platończykom, czy gnostykom niż chrześcijaństwu. Według chrześcijan stworzenie zostało powołane do istnienia przez Boga z niczego (łac. creatio ex nihilo). Bóg utrzymuje świat w istnieniu swoją potęgą, ale świat różni się znacząco od Niego pod względem natury. Bóg jest immanentny tzn. przebywa na świecie i jest jednocześnie transcendentny. Nie jest światem nawet w najmniejszym stopniu i jest nieskończenie różny i doskonalszy od każdego stworzenia. Doktryna chrześcijańska stoi w opozycji do różnych wariacji na temat panteizmu czy emanentyzmu głoszonych przez tzw. mistrzów reiki.
b) Stosunek człowieka do Boga
Reiki uczy, że należy odkrywać w sobie działanie Boga w sensie dosłownym – względem własnej natury, jako, że ich zdaniem „wyższe ja” każdego człowieka połączone jest pewien sposób z Absolutem, a niektórzy adepci twierdzą nawet jest jego częścią tyle, że my nie jesteśmy do końca tego świadomi. Podobieństwo założeń systemu reiki względem założeń innych ruchów inspirowanych ideologią New Agę (np. z teozofią) jest w oczywiste. Poglądy zwolenników reiki nie wnoszą niczego nowego i pokrywają się z poglądami takich neognostyków jak chociażby Helena Blawatsky. Możemy dostrzec u nich elementy relatywizmu religijnego, orientalizmu (fascynacji buddyzmem czy hinduizmem), paraekologizmu, panteizmu (czy też panenteizmu) oraz neoplatonizmu i pelagianizmu.
c) Antropologia i eschatologia
Część adeptów reiki jest jednocześnie zwolennikami poglądu na temat reinkarnacji duszy. Według nich dusze ludzkie zostały tak jak cały świat wyemanowane z Absolutu i próbują do niego powrócić z powrotem poprzez ciąg wcieleń. Niektórzy z nich dodają do tego różnice na poziomie samych dusz – ich zdaniem nie są one jednej natury. Jedni ludzie mają mieć zwykłe dusze, ale inni to po prostu wcieleni aniołowie niemal u kresu wędrówki i karmy. Oczywiście większość praktykantów reiki ma posiadać te lepsze dusze. Przekonanie o własnej nadzwyczajności jest cechą wspólną wszystkich ezoteryków. Inni swoją wyjątkowość opierają na bardziej otwartych czakrach czy ogólnej wrażliwości na energię.
Taka nauka o człowieku i jego rzeczach ostatecznych nie ma żadnego umocowania ani w Piśmie ani w Tradycji chrześcijańskiej. Kościół uczy, że wszyscy ludzie pod względem natury są równi i mają jedno życie. Po nim już nie ma powrotu do ziemskiego ciała i ponownego życia na ziemi. Dusze ludzi zmartwychwstaną w ciałach dopiero przy sądzie ostatecznym. Natomiast aniołowie do duchy czyste, bezcielesne, które służą Bogu i pomagają człowiekowi na drodze do Niego. Takimi są z natury i nie wcielają się.
d) Stosunek do cierpienia
Najlepszą ilustracją poglądu nauczycieli reiki na rolę cierpienia w życiu człowieka będą słowa p. Wandy Królickiej : Teologia Starego Testamentu głosiła, że Bóg zsyła na ludzi cierpienia i ból, aby ich doświadczyć, ukarać, nauczyć pokory lub aby przekonać się , czy w cierpieniu człowiek także będzie Mu wierny /patrz- historia Hioba/. Bóg także zsyła na ludzi choroby, aby ich uzdrowić „ Ja, Pan, chcę być twym lekarzem” /Wj 15,26- Księga Wyjścia rozdział 15, wers 26/. W Starym Testamencie są przykłady licznych uzdrowień takich jak: uzdrowienie Miriam – siostry Mojżesza, którą to Bóg pokarał trądem za niewierność, ale po wstawiennictwie Mojżesza „ Wtedy Mojżesz błagał głośno Pana „O Boże spraw, by znowu stała się zdrowa””/ Lb12,13/ Miriam odzyskała zdrowie; uzdrowienie Tobiasza i jego synowej/Tb 13,14/; uzdrowienie Hioba /Hi 42,10/; wskrzeszenie zmarłych dokonane przez Eliasza /1Krl 17,19-23/ i Elizeusza/2Krl 4,33-36/. Popularne przekonania religijne Żydów i ich teologia do dziś głoszą, że Bóg zsyła na człowieka wszystko – zarówno choroby jak i uzdrowienie. Zadziwiające jest to, że w sercach chrześcijan 2000 lat po narodzeniu Jezusa Chrystusa, ta teologia ma swoje miejsce, a przecież On został ukrzyżowany za to, że głosił Dobrą Nowinę, iż Bóg jest Miłością . Jezus nie tylko zanegował starotestamentowy sposób myślenia, ale swoją działalnością udowodnił, że cierpienie nie pochodzi od Boga, od Niego pochodzi uzdrowienie.
Proszę zauważyć pokrętność i perfidię tej sugestii. Sugeruje się nam, że mamy praktykować reiki nie zważając na inne skutki tej praktyki, bo „cierpienie nie pochodzi od Boga, od Niego pochodzi uzdrowienie.” Prawdziwe uzdrowienie pochodzi od Boga, ale skąd pewność, że reiki od Niego pochodzi? Skąd pewność, że reiki daje prawdziwe, Boże uzdrowienie? Zupełnie jakbym widział szatana cytującego słowa Pisma Panu Jezusowi. Nie każde uzdrowienie pochodzi od Boga i jest zgodne z wolą Bożą. Ks. G. Amorth, egzorcysta diecezji rzymskiej w książce „Wyznania egzorcysty” w rozdziale poświęcony czarom wśród możliwych wypadków uzdrowień wymienia przypadek gdy „Osoba zostaje wyleczona przez czarownika i to wyleczenie trwa dalej. Tym razem tego rodzaju chorobę dopuścił Bóg, by ta osoba odpokutowała swoje grzechy, aby powróciła do życia modlitwy, zaczęła uczęszczać do kościoła i korzystała z sakramentów. Celem tej choroby było dostąpienie wielkich owoców duchowych dla zbawienia duszy tej osoby. Przez uzdrowienie dokonane na skutek działania złego ducha, który dobrze znał zamiary Boże, wielkie owoce duchowe związane z chorobą tej osoby zostały zaprzepaszczone.”
Następnie dodaje do tego przypadku stosowne wyjaśnienie: „Powinniśmy dobrze pamiętać, że Bóg czasem dopuszcza zło, aby z niego wydobyć dobro – dopuszcza krzyż, ponieważ tylko przez niego dochodzimy do Nieba. Ta prawda jest oczywista. Odnosi się to do osób obdarzonych szczególnym charyzmatem, a często dotkniętych cierpieniami, o których uleczenie nie powinno się modlić”.
Ojciec Amorth omawia także sytuacje, gdy osoba zostaje uzdrowiona przez czarownika a chorować zaczyna reszta rodziny oraz gdy choroba nawraca po jakimś czasie o wiele bardziej nasilona po to, aby uzależnić daną osobę od uzdrowiciela. Polecam tę książkę wszystkim, bo ona rzuca światło na wiele spraw i pozwala ustrzec się przed błędami, za które można później drogo zapłacić.
Cierpienie nie pochodzi od Boga i jest brakiem dobra. Pojawiło się ono na ziemi wraz z grzechem pierwszych rodziców. Jednak Bóg w swojej wspaniałomyślności potrafi z niego niejednokrotnie uzyskać większe dobro. Jezus nie zanegował cierpienia. Przecież sam cierpiał, a ponadto wzywał innych do brania swojego krzyża na każdy dzień i naśladowania go. Owszem – Jezus leczył choroby, ale pisanie, że tym zanegował fakt, że znoszenie choroby może posiadać wartość w oczach Bożych byłoby stanowczą nadinterpretacją. Cierpienie przeżywane z razem Chrystusem umęczonym, posiada ogromną wartość. Choroby można, a nawet należy leczyć – nie może to być jednak leczenie za cenę bałwochwalstwa. Zdrowie duszy z punktu widzenia Boga jest o wiele ważniejsze niż ziemskie zdrowie ciała. Można zyskać życie ziemskie bez cierpień, ale utracić życie wieczne w raju Boga. Reiki jest więc rodzajem fałszywej alternatywy, bo daje zgubną nadzieję na zdrowie za cenę zabobonnych praktyk niemających z chrześcijaństwem nic wspólnego.
Czy Jezus praktykował reiki?
Niektóry propagatorzy reiki chętnie mówią o niej w odniesieniu do uzdrowień dokonywanych przez Jezusa Jednak nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdziemy wśród opisów Jego cudów wskazówek w sprawie użycia jakiś symboli czy układów dłoni. Jezus jest Bogiem i leczył aktem swojej woli: Chcę, bądź uzdrowiony. Podobnie rozkazał uciszyć się silnemu wiatrowi: Milcz, ucisz się!. W Piśmie Świętym spotykamy kilka niecodziennych opisów uzdrowień. Jezus dokonał ich wraz z przekazem pewnych prawd (niosą one ze sobą pewne znaczenie teologiczne poza samym aktem uzdrowienia). Twierdzenie, że „Jezus używał reiki” jest zupełnie nieuzasadnione i wprowadza w błąd niezorientowanych chrześcijan. Apostołowie leczyli w imieniu Jezusa i również w ich przypadku Pismo o układach rąk i symbolach w ogóle nie wspomina. Żaden Apostoł nie traktował Boga jako energii, ale zawsze w sposób osobowy.
Spotkałem się także z argumentem typu:, ale przecież Pan Jezus nie zabraniał innym czynić cudów w swoim imieniu. Chciałoby się rzec: dokładnie! Słuchaj, co sam mówisz! Możemy prosić Jezusa o uzdrowienie naszych braci i sióstr. W imieniu Jezusa oznacza, że te osoby będą uzdrawiane przez Niego, a nie jakąś bezosobową energię reiki. Kościół uważa, że to w Piśmie Świętym i Tradycji zawarta jest pełnia Bożego Objawienia. Żadne z nich nie daje przesłanek, aby stwierdzić, że Jezus używał takiej energii. Zwracam się więc z uprzejmą prośbą do p. Królickiej i innych samozwańczych uzdrowicieli, którzy szukają posłuchu u katolików, aby przestali wycierać sobie ręce Pismem Świętym.
Reiki a charyzmaty
Pani Królicka twierdzi, że „Już z dotychczas przytoczonych tekstów [fragmenty nauczania św. Pawła o Duchu Świętym – przypis własny] wynika, że chrześcijanin może posiadać dar uzdrawiania pochodzący od Boga i nikt inny nie musi być o tym powiadomiony, bo Duch Święty działa „ jak chce”.
Po pierwsze, jeżeli p. Królicka chce używać tej wypowiedzi, jako argumentu to trzeba zaznaczyć, że najpierw ciąży na niej dowiedzenie, że praktyka reiki jest rzeczywiście charyzmatem. Po drugie z nauczania św. Pawła o charyzmatach nic takiego nie wynika. To Kościół rozeznaje te dary, które są dawane jego członkom przez Ducha Świętego dla dobra wiernych. Duch działa jak chce, ale należy pamiętać, że to Duchy dany nam od Ojca i Syna. Duch Święty nie przysłania osobowej Istoty Boga, a przeciwnie umacnia chrześcijan w wierze. Duch Święty, jako dawca Objawienia nie może przeczyć swojemu Objawieniu. Próba uzasadnienia reiki na płaszczyźnie Ewangelii jest z góry skazana na porażkę, Reiki fałszuje chrześcijański obraz Boga i świata poprzez synkretyzm. Praktyka ta nie ma nic wspólnego z prawdziwą pobożnością pojętą w sposób chrześcijański.
Uwagi końcowe
Reiki definiuje się jako ruch ponadreligijny. Jego mistrzowie twierdzą, że Budda dokonywał cudów taką samą mocą jak Jezus oraz że wszystkie religie prowadzą do tego samego Boga. Z perspektywy teoretyków reiki działalność Jezusa nie była czymś wyjątkowym, nową jakością pod względem moralności i Ducha na świecie. Misyjność chrześcijaństwa jest niepotrzebna, bo Bóg jest obecny wszędzie, w każdej religii w podobnym stopniu. Próbuje się nam dowieść nie wprost, że religie Dalekiego Wschodu są nawet o tyle lepsze od chrześcijaństwa, że traktują o istnieniu boskiej energii, a nie o Duchu Świętym jako osobie. System stworzony przez Mikao Usui odwołuje się głównie do założeń pogańskich i okultystycznych. Nic więc dziwnego, że cieszy się dużą popularnością wśród ezoteryków. Sama pani Królicka prowadzi kurs reiki dla stowarzyszenia wróżek, które propaguje chociażby tarot Crowley’a o czym informuje ono na swojej stronie internetowej.
Adepci reiki prezentują myślenie magiczne względem praktyk Kościoła katolickiego traktując jego liturgię jako jedną z wielu metod odnoszenia się do Absolutu i stawiając ją w jednym rzędzie z szamanizmem czy hinduizmem. Mimo, że reiki pod względem ideologicznym stoi w opozycji do chrześcijaństwa to jej nauczyciele często żerują na autorytecie Kościoła katolickiego, odwołują się do znajomości z osobami duchownymi czy do błogosławieństw od Papieża (oczywiście sfałszowanych lub naciąganych w swojej wymowie). Niektórzy z nauczycieli reiki podają nawet na swoich stronach internetowych adresy do księży egzorcystów w Polsce. Cóż za ironia! Owi egzorcyści twierdzą, że reiki jest praktyką zabobonną, w której udział może prowadzić do opętania przez złe duchy.
I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]! Ef 5, 11
PAGE
PAGE 5
S. Bukowski, Energoterapia Reiki, wyd. Sadhana, Katowice 1999.
Podobną bajkę opowiada także Paula Horan w książce pt. „Siła reiki. Podręcznik osobistej i globalnej satysfakcji”. Nieprawdziwych historii i anegdot o panu Mikao jest wiele. Wszystkie są rozpowszechniane przez propagatorów reiki mających na celu uwiarygodnienie tej praktyki w oczach czytelnika.
S. Bukowski, tamże.
Ten synkretyczny pogląd występuje niemal we wszystkich publikacjach o reiki. Podobnie twierdzi chociażby Jan Peterko w swojej książce „Uzdrawiająca energia reiki”, wyd. Centrum Usługowo – Szkoleniowe Reiki, Gliwice, s. 12
Była ona uczennicą dr. Chujiro Hayashi, którego inicjował Misui.
W Kościele katolickim praktykowana jest modlitwa o zdrowienie (zarówno cielesne jak i tzw. uzdrowienie wewnętrzne).
Zob. J 1, 14-15; 8, 12; Ap 19, 13
Nauczyciele reiki twierdzą, że aby to sobie uświadomić potrzebne jest zazwyczaj długie praktykowanie jakiś dalekowschodnich technik duchowości (mantra, joga, medytacja transcendentalna itp.) . W tym momencie jednakże owi propagatorzy mają dla nas „wspaniałą wiadomość”: do takich samych rezultatów możemy dość o wiele szybciej postępując zgodnie z ich zaleceniami.
Karma to pojęcie hinduskie i oznacza ono los.
Punkty na ciele, w których zdaniem ezoteryków koncentruje się energia życiowa. Pojęcie to zostało zapożyczone z religii dalekowschodnich i jest obce chrześcijańskiej koncepcji człowieka.
W. Królicka, Uzdrawianie w Biblii, Referat wygłoszony jako wprowadzenie do dyskusji na posiedzeniu Komisji Branżowej Bioenergoterapii i Radiestezji Związku Rzemiosła Polskiego w Warszawie 5-6.01.2009.
Ks. G. Amorth, Wyznania egzorcysty, wyd. Świętego Pawła, Częstochowa 1991.
Zob. Mt 16, 24-25
Por. Jan Paweł II, list apostolski Salvifici Doloris.
Por. Mt 5, 30
Zob. Mk 1, 40-42,; Łk 5, 12-13
Zob. Mk 4, 39
Zob. Dz 5, 3; Dz 13, 2 itd.
W. Królicka, tamże.
Aleister Crowley – żyjący w XX w. Anglik, jeden z czołowych przedstawicieli satanizmu i okultyzmu.
W wywiadach taki pogląd wyrazili chociażby ks. Adam Wawro, ks. Anzelm Frączek, czy ks. Jeremy Davies. Wywiad z ks. Frączkiem jest dostępny na stronie Księzy karmelitów:
http://www.karmel.pl/lektorium/rozmowy/baza.php?id=11