OBE (OOBE – out of body experience)

W Obe bywało różnie 50 na 50 raz fajne raz nie. Pewnego razu w Obe dostałem wyraźny komunikat, że mam wrócić do kościoła. Tam spotykałem dobrą lub złą istotę, wygląd ich był różny. Choć i zło może udawać dobro, więc do końca nie wiem co było czym, dziś myślę, że dzięki temu, że nie utraciłem relacji z Bogiem, i się co dzień modliłem to jakiś dobry komunikat, mógł się do mnie przedostać. W świecie astralnym czułem, że ktoś mnie często obserwował i jak przeginałem to np. złapał za rękę i mówił „co ty robisz”,  tak było z tym komunikatem. Obserwowałem sobie taką jedną sytuacje myślałem, że istoty, na które patrze nie widzą mnie. Nagle jedna z nich w ekspresowym tępię przybliżyła się i powiedziała coś w stylu „wróć do kościoła” lub „a kościół to co” – nie pamiętam dokładnie, ale przekaz był jasny i wypowiedziany nie w stylu „oj moja owieczko proszę wróć do kościoła” tylko wręcz żądanie, takim mocnym i twardym tonem, tak abym sobie uświadomił, że to nie zabawa i żarty. Uwierzcie mi wcale się nie ucieszyłem, nie chciało mi się chodzić, ale po tym jak powiedzieli, że mam wrócić to zacząłem chodzić co tydzień. I tak sobie minęło może z 2 lata, miałem się za kogoś lepszego od  ludzi w kościele ponieważ ja miałem namacalne doświadczenia duchowe. Z czasem pogłębiałem wiedzę na temat Obe i trafiałem na coraz ciekawsze i starsze materiały dotyczące obe, nie jest to nowy temat i dużo bardziej skomplikowany niż opisuje to pan Monroe,  jest mocno zakorzeniony w tradycji okultystycznej. Co ciekawe okazało się, że czytam tam (w tej już profesjonalnej literaturze nie tylko opisującej przygody, ale fizykę tych światów) na temat sakramentów kościelny oraz o Jezusie, o tym jak niesamowite rzeczy się dzieją podczas mszy, kiedy podnoszona jest np. hostia, z pkt. widzenia tamtego świata. Byłem bardzo zaskoczony i nie spodziewałem się, że w czymś co jest w opozycji do chrześcijaństwa odnajdę potwierdzenie jego prawdziwości. Oczywiście literatura ta kładzie nacisk bardziej na sprawy okultyzmu niż chrześcijaństwa, a na pewnym poziomie już się nie da zaprzeczyć istnieniu Jezusa, więc zakrzywiają prawdę i ją mieszają, jednocześnie wykorzystując autorytet Jezusa do uwiarygodnienia swoich twierdzeń.  Lecz wtedy pomyślałem, sobie skoro to prawda to idę się wyspowiadać po 20 latach, będę korzystał z tych sakramentów, aby być mocniejszym tam. W międzyczasie obejrzałem trochę na temat Jezusa i jego słowa zaczęły we mnie pracować, choć wydawało mi się, że to co mówi jest za trudne i nie dla mnie, ale dziś tak nie uważam. Po spowiedzi potoczyło się lawinowo dostałem za pokutę, pójść 5 razy do kościoła poza niedzielą oraz dowiedziałem się, że są organizowane katechezy neokatechumenalne (dziś jestem członkiem takiej wspólnoty). Lubie załatwić sprawy od reki to chodziłem co dzień, jestem na piątej mszy zadowolony, że to ostatnia. A ksiądz nagle mówi: od dzisiaj w tym kościele zaczyna się seminarium „odnowy w Duchu Świętym” chętni proszę pozostać. Czuje, że on mówi to do mnie znowu zirytowałem się, bo mi się nie chciało. No, ale zostałem, uświadamiałem sobie z czasem idąc drogą chrześcijańską, co się tak naprawdę ze mną dzieje, w międzyczasie zwróciłem się do Boga „jeżeli obe jest dla mnie dobre to ja proszę, abym co dzień tego doświadczał, jeżeli nie zabierz to ode mnie”. Od tamtej pory przestałem doświadczać obe. Po seminarium poszedłem do bierzmowania,  dzięki temu seminarium mogłem je otrzymać. Poznałem tam bardzo fajnych ludzi i jeden z nich zaprosił mnie na takie spotkanie do  egzorcysty, gdzie ludzie z problemami duchowymi typu dręczenia się spotkali. Ksiądz egzorcysta pomodlił się nade mną, w sumie nic nie czułem, ale inni padali na ziemie. Kiedy wyszedłem zrobiło mi się słabo zacząłem się trochę zataczać i poczułem się jak pijany i coś ze mnie wyszło. No, ale ok może zbyt dużo wrażeń pojechałem do domu poszedłem spać, i zaczęło się. Ci co wychodzą wiedzą czym są wibracje, które zaczynają się od głowy i podczas nich bardzo łatwo się wychodzi, ale tym razem nie poczułem ich w głowie tylko jako osobny byt, który próbuje wejść we mnie na siłę. Przestraszyłem się i zacząłem się modlić, odpuścił i tak dwie noce z rzędu. Od tamtej pory a minęło już trochę czasu jestem nieomal pewny, że Obe mi się nie przydarzy po prostu to czuje. Ja też się czuje inaczej, miałem jeszcze do tej pory pewne sytuacje z tym związane i nie było to miłe, to były ataki demoniczne. Podczas upadku duchowego, czy na dzień przed tym jak zdecydowałem się napisać to świadectwo, np. próbowano mnie na siły wyszarpać z ciała.

Każdy może sobie zinterpretować to jak chce i zrobić z tym co chce. Prawda jest taka, że dobro i zło istnieje choć ostatnio usłyszałem, od jednego z fanów ruchu obe, że to stan umysłu, ale powiedz to np. zgwałconej dziewczynie, że oprawca tak naprawdę nie jest dobry ani zły, to tylko taki stan umysłu i to twoje cierpienie teraz to też taki stan, także nie przejmuj się. Takie właśnie wypaczone myślenie reprezentują często tego typu ludzie. Realne dobro i zło istnieje, a tam po drugiej stronie, my jesteśmy zbyt słabi, aby móc je rozpoznać. Będziesz robił coś i nawet nie będziesz wiedział, że robisz źle. Jesteśmy tam jak 3 latek tutaj puszczony na miasto z pieniędzmi, który ma pozałatwiać różne sprawy.

Skąd to się bierze? Człowiek oddala się od Boga, zaczyna szperać, czytać praktykować pewne tematy okultystyczne, choć często nie wie, że właśnie to robi i otwiera się, na przeciwne Bogu siły. Z czasem skoro mamy wolną wole i tak bardzo tego pragniemy, wchodzi w ciebie jakiś byt duchowy (który wyszedł zemnie po wizycie u egzorcysty i chciał wrócić w agresywny sposób). On wywołuje w tobie ten stan, podróżnicy myślą, że jest to rzecz wytrenowana lub coś na zasadzie daru, że oni to mogą doświadczać a inni nie, jednocześnie panuje przekonanie, że tak naprawdę to my wszyscy nieświadomie wychodzimy co noc. Tak na prawdę to są sprawy nie do zbadania nigdy do końca nie wiesz co jest czym. Co prawdą co kłamstwem. Ja uważam, że są różne pułapki przygotowane przez szatana dla jednych kasa dla innych używki a dla innych takie obe.

Sam obszar Obe nie jest ani dobry ani zły jest neutralny jak ziemia to w istotach kryje się dobro lub zło. Choć coś się musi wydarzyć, abyś tego doświadczał i to jest z reguły złe.  Jezusa,  pokazuje co jest co i jak mamy postępować, przeczytajcie chociaż raz Nowy Testament z otwartym sercem, wcielajcie te słowa w życie, a sami się przekonacie, jak oddziałują na życie człowieka. Gra nie idzie o ilość doświadczeń, ale o nasze dusze w jakim stanie będą, gdy stąd odejdziemy, będą dobre albo złe lub przeciętne. Dusza opuszcza ciało i co nam zostaje to kim jesteśmy w danym momencie jakim człowiekiem, co myślimy i jak zachowamy się w danej sytuacji, co zrobiliśmy dla miłości. Wasza dusza będzie biletem wstępu do dużo ciekawszych obszarów niż Obe – niebo, albo do dużo gorszych – piekło. Jezus to nie fikcja literacka wystarczy się zainteresować, a zrozumiesz, że wydarzenia sprzed 2000 lat wydarzyły się naprawdę i po coś. Ja wiem, że wielu się wydaje, że odkryli coś co może zmienić świat i ludzi, ale podróże tego nie zrobią tylko ciężka praca nad sobą w prawdzie jaką jest Jezus. A obe to historia Jasia i Małgosi na początku pierniczki a potem rozżarzony piec i cierpienie.

Jeżeli chcesz być bezpieczny i naprawdę się rozwijać stań się mistrzem w naśladowaniu Jezusa Chrystusa a dopiero potem myśl o duchowy podróżach i doświadczeniach. Nic nie stracisz próbując zrozumieć jego słowa, ale za to możesz dużo zyskać.