Nawet agnostycy są poruszeni. Bez względu na występowanie zewnętrznych oznak parapsychologicznych stwierdza się w towarzystwie Marty i tylko Marty obecność nieproszonego gościa, który przyszedł siać zamęt. Yveline Lecerf powiedziała mi: „W Chateauneuf wyczuwało się fizyczną obecność demona. Baliśmy się. Nocą mieliśmy koszmary. Podobnie zresztą było w Ognisku Miłości w La Flatiere. Nigdy nie mówiono o demonie, ale o przeciwniku. Ponieważ doświadczyłam jego siły, szanuję go. I boję się”.
A oto inne świadectwo, które złożył w mojej obecności dr Alan Assailly, specjalista od stanów mistycznych, którego uczciwość i kompetencje neuropsychiatryczne stawiają w rzędzie świadków wyjątkowych. Dla niego demon jest żywą rzeczywistością: „Kiedyś, gdy ojciec Finet i ja rozmawialiśmy z Martą, nagle i bardzo mocno jej głowa uderzyła o mały mebel znajdujący się po lewej stronie łóżka. Powtarzało to się z zadziwiającą prędkością, jednym skokiem znalazłem się przy łóżku, próbowałem złagodzić uderzenia, przytrzymując Martę za ramiona. Z przerażeniem poczułem, że to wątłe, niewinne ciało było miotane niczym całkowicie bierna, żałosna, rozwalająca się kukła. Twierdzę, że ruchy te w niczym nie przypominały drgawek histerycznych, które dane było mi oglądać w czasie długiej praktyki medycznej. Podniósł się też ojciec Finet. Niech ją pan zostawi, powiedział. Później, zwracał się autorytatywnie do szatana: W imię Chrystusa Jezusa, jego świętej Matki Maryi Dziewicy oraz świętego Kościoła, rozkazuję ci natychmiast zostawić Martę! Wszystko ucichło, znów spokojnie leżała w swoim łóżku.
Podkreślić pragnę, że Marta, ofiara ekspiacyjna, poddana – jak wiele innych osób – atakom demona, nigdy nie była opętana. Nasz medyczny język źle przystaje do zjawisk towarzyszących stanom tego rodzaju. I jeśli ostatecznie zgadzam się, że można mówić o stanach „padaczkowych” czy „zbliżonych do histerycznych”, to niezależnie od śladów, jakie pozostawiło u Marty zapalenie mózgu, demon może oddziaływać na sferę instynktów i zmysłów, czyli na jądro podkorowe, z którym są one powiązane. Trzeba jednak wyraźnie oddzielić mechanizm od wywołującego go czynnika” (Świadectwo zapisane października r.).
Doktor Couchoud napisał kiedyś do Jeana Guittona: „Zapomniałem opowiedzieć panu o jednym z aspektów jej życia, niepodważalnym, choć dziwnym. Podobnie, jak mówi się o Proboszczu z Ars i jego zmaganiach z diabłem, Martę także nęka – chociaż nie może pokonać – dziwny partner, rodzaj złego ducha Poltergeist, który – jak gdyby w rozpaczy – robi jej nieprzyjemne kawały. Podobne zjawiska zauważyłem w życiu wielu mistyków”.
Wspomina o tym raport lekarski Dechaume’a i Ricarda (kwiecień r.): „W październiku r.* chora miała pierwszy wyraźny kontakt z demonem, ale nie widziała go oczyma ciała. Była to wizja „wyobrażeniowa” w postaci monstrualnych, nienormalnych zwierząt. Widziała go i później oczyma ciała, tym razem w ludzkiej postaci. Byli to osobnicy nadzy lub ubrani, którzy przysuwali się do jej łóżka i potrząsali nim, ją samą policzkowano, popychano, bito, była rzucana na lewo i prawo. Obecnie już nie widuje demona oczyma ciała, dzieje się to bardziej w sferze intelektu. W każdy czwartkowy wieczór około. czuje się całkowicie sama, opuszczona przez wszystko i wszystkich, z duchowego i ludzkiego punktu widzenia, demon już jest przy niej i zaczyna ją męczyć”. Jak to wszystko się zakończy? Marta powiedziała ojcu Finetowi: „Demon powiedział mi, że postawi na swoim. Jestem pewna, że nie złoży broni, póki tlić się będzie we mnie choćby jedno tchnienie życia. [Jedynie] śmierć będzie dla mnie końcem walki”.
Czy to on zniszczy ją fizycznie lutego r.? Ale przecież powinien już powrócić czas do Miłości, skoro wypełniła swoją misję.