„Uzdrowienie i egzorcyzm”

Tajemnica człowieczej wolności

Wolność, rozumiana po chrześcijańsku, polega na zdolności każdego człowieka do bycia sobą samym i do osiągnięcia swojej pełni. Owa pełnia uważana jest za świętość; zakłada więc rezygnację z „dawnego człowieka" (Ef 4, 22-24). Osoba ludzka – dzięki swej wrodzonej skłonności do prawdy i dobra, dzięki swej duchowej inteligencji (która nie może nie szukać prawdy, choć może brać fałsz za prawdę), dzięki swej duchowej woli (która nie może nie chcieć dobra, choć może brać zło za dobro) – zdolna jest dokonywać czynów odpowiedzialnych, które albo ją budują, albo niszczą.

Dynamizm wolności człowieka tkwi w łonie ludzkiego wymiaru duchowego, który jednak może być „uwarunkowany" dobrem lub złem poprzez pewne wybory, pewne postawy lub zachowania zależne bardziej od psychicznego niż duchowego funkcjonowania.

A zatem powiązanie „psycho-duchowe" w człowieku jest brzemienne w skutki. Zależy od niego rozwój w wolności.

Dobre czyny wzmacniają wolność, złe ją ranią. Tak więc czyny ludzkie stanowią konsekwencję tej wolności (wolność umożliwia człowiekowi dokonywanie ich) oraz jej warunek (im więcej człowiek dokonuje czynów dobrych, ukazujących ludzki wymiar duchowy, tym bardziej staje się wolny).

Grzech stanowi wielką próbę dla wolności: staje się jej porażką.

Wolność jest więc również zdolnością dokonywania wyboru między dobrem a złem.

Wolności nie należy rozumieć jako coś nabytego od urodzenia, lecz raczej jako niewarunkową potencjalność. Nie rodzimy się (całkowicie) wolni, stajemy się osobami wolnymi… w zależności od naszych czynów, ale w oparciu o dar wolności udzielany przez Boga każdej ludzkiej istocie (dzięki jej duchowemu wymiarowi).

W niektórych dramatycznych przypadkach ciążenie środowiska, nacisk zdarzeń lub przejawów patologicznych zagraża bardziej lub mniej rozwojowi wolności, nierozdzielnej z pojęciem godności osoby ludzkiej, gdyż bierze początek ze stworzenia na obraz Boga.

Wolność jest zdolnością dynamiczną w człowieku: jej celem jest rozwijać się, aby człowiek żył coraz bardziej zgodnie ze swoją godnością. Rozwój ten, osłabiony utratą pierworodnej sprawiedliwości, jest pojmowany i przeżywany jako rodzaj stopniowego wyzwalania wolności.

Jako dzieło osobiste, wyzwolenie to popycha każdego człowieka do uwolnienia się od instynktownych popędów oraz od zniewolenia nieopanowanymi namiętnościami. Jako dzieło wspólnotowe, skłania do nieustannej walki z wszelkimi postaciami wyobcowania i przemocy w niesprawiedliwych strukturach społecznych. Wreszcie, jako dzieło duchowe, wynika ono z obecności w nas Ducha Świętego, który – włączając nas w Paschę Chrystusa – przeprowadza nas przez ciemności i ucisk zła do wolności dzieci Bożych (Ga 4,8-9).

Strategia diabła jest więc jasna i rozciąga się, by tak rzec, na dwu płaszczyznach. Z jednej strony diabeł kusi, wiedzie do grzechu w celu zahamowania lub skrzywienia (a więc zafałszowania) rozwoju tej wolności, a poprzez to zniekształcenia tego obrazu Boga, jakim jest człowiek… ponieważ nie może zniszczyć samego Boga. To zahamowanie lub to skrzywienie powstaje, kiedy dobrowolnie przyjmujemy grzech i czynimy go.

Z drugiej strony, diabeł z pomocą swoich demonów (i ich zgubnego alienowania duchowego), nęka człowieka w jego godności, usiłując zniszczyć jego równowagę duchową, psychiczną czy fizyczną, albo też powiązania pomiędzy tymi trzema wymiarami ludzkiej natury.

Dodajmy wreszcie, za bp. Bruguèsem, że wolność ludzka nie jest absolutna. W istocie, to Bóg nas pierwszy umiłował: nie jesteśmy wolni wobec tej miłości, która się daje (nie możemy bowiem zabronić Bogu dawania się); nie jesteśmy wolni wobec przyciągania, jakie On, pod postacią Dobra, wywiera na każdą ludzką istotę, ani wobec wezwania do szczęścia, jakim obdarza każdego z nas (nawet gdybyśmy mogli uciec jak najdalej od Boga, i tak w niczym by to nie zmieniło tego przyciągania).

Podobnie nie jesteśmy wolni wobec naturalnych skłonności, gdyż poprzedzają one rozbudzenie się naszej odpowiedzialności, ani wobec prawdy, ponieważ „prawda nas wyzwala" (J 8,32)

Za to jesteśmy zawsze wolni wobec podszeptów diabła czy wobec rozmaitych demonicznych sposobów upodlenia nas, wyalienowania duchowego.

Krótko mówiąc, człowiek tylko wtedy stanie się „marionetką diabła", jeśli chce tego wyraźnie i dobrowolnie pragnie.

Prawdziwa wolność polega na wybieraniu Boga, wybraniu Miłości we wszystkich okolicznościach naszego życia.

Prawdziwą stawką zgubnego wyalienowania duchowego jest wolność i godność człowieka. Trzeba o tym zawsze pamiętać, kiedy słuchamy osoby twierdzącej, że znajduje się pod wpływem złego ducha… a tym bardziej, kiedy się za nią modlimy.