„Uzdrowienie i egzorcyzm”

Aneks 2

BRAINSTORMING POSŁUGI EGZORCYZMU

Sprawując swoją posługę egzorcysta staje wobec licznych pytań, które mogą wydać się mniej lub bardziej dziwne i na które nie zawsze znajduje oczywistą odpowiedź. Oto propozycje niektórych odpowiedzi…

Co sądzić… o przesądzie?

Jest to zawsze jakaś deformacja wiary lub raczej poczucia wiary. Przesąd łączy się z pewnym kłamstwem i prowadzi do magicznego myślenia, a nawet magicznego działania.

Co sądzić… o metodach odczarowywania zachwalanych przez rozmaitych lokalnych mistrzów magii?

Jest to zawsze magia. Nawet biała, nie odczarowuje, lecz „przestawia" okultystyczną więź na inny poziom. Istota problemu pozostaje niezmienna.

Co sądzić… o tak zwanym nawiedzonym domu?

Wbrew temu, co pokazują liczne filmy poświęcone temu tematowi, dom może być „nawiedzony", lecz nie przez „widma". Istnieją dwa zasadnicze powody sprawiające, że dany dom może być zamieszkały przez siły pozanaturalne: dusze czyśćcowe (które dają znać o sobie w sposób dostrzegalny, domagając się od żyjących modlitwy wstawienniczej) oraz skutki nękania demonicznego jednego lub kilku mieszkańców (obecnych lub byłych) danego domu.

Co sądzić… o wpływie dusz czyśćcowych?

Wpływ ten istnieje, ale rzadko i tylko na przedmioty, jakby po to, by zwrócić uwagę. Nie ma on nic wspólnego z przejawami nękania diabelskiego. Oddajemy ogromną przysługę duszom czyśćcowym ofiarując za nie mszę św. albo po prostu modląc się żarliwie w ich intencji. Kościół naucza, że niektóre dusze czyśćcowe otrzymują zezwolenie od Boga, by ukazać się żyjącym i prosić ich o wstawiennictwo.

Co sądzić… o egzorcyzmie na odległość?

Jest to praktyka dwuznaczna, która w istocie sprzyja przesądowi, a nawet „demonofobii". Należy ją odradzać.

Co sądzić… o nagłych, hałaśliwych objawach (krzyki, wycia, pobudzenie fizyczne itd.) podczas nabożeństwa czy modlitewnego zgromadzenia?

Ich znaczenie może być, w zależności od tradycji kulturowych, rozmaite. Jednak nie należy ich nigdy popierać. Jeśli powstają spontanicznie, trzeba czym prędzej „ewakuować je łagodnie". Dopiero później, w jakimś dyskretnym miejscu, należy – jeśli to możliwe – spróbować rozeznać, czy chodzi o zjawisko demoniczne, czy o zwyczajne zaburzenia psychiczne.

Co sądzić… o zjawiskach transu podczas modlitwy?

Nawet jeśli zdarzają się w kontekście chrześcijańskim, o charakterze mniej lub bardziej charyzmatycznym, i nawet jeśli zdają się przekazywać łaskę Bożą, zawsze należy starać się je opanować, nie obdarzać ich żadnym kredytem zaufania oraz, jeśli to możliwe, nie wspierać ich.

Co sądzić… o świętych opętanych przez demony i dręczonych przez nie?

W tym wypadku nie jest to opętanie w pełnym znaczeniu, lecz szczególne (i rzadkie) pozwolenie udzielone przez Boga złym duchom. Konfrontowani z namacalnymi atakami demonów owi święci, będąc w widoczny sposób wierni Panu, dają w ten sposób Kościołowi świadectwo, że ich wyborem jest przedłożona ponad wszystko i radykalna miłość Chrystusa.

Co sądzić… o akupunkturze?

Połączona z konkretną praktyką leczniczą nie daje żadnych powodów do obaw. Na tym poziomie stanowi doskonały „łagodny sposób leczenia". Natomiast stojąca za nią filozofia może być problemem dla chrześcijanina, jeśli ów zaangażuje się w nią.

Co sądzić… o hipnozie?

O tym temacie wspomnieliśmy już w rozdz. „Uzdrowienia dokonywane przez Jezusa", s. 77.

Co sądzić… o „uzdrowieniu drzewa genealogicznego przez Eucharystię"?

Jego plusem jest przypominanie o „terapeutycznej sile" Eucharystii, jednak często skłania się w stronę „urzeczowienia" mszy św. Jeśli zaś chodzi o uzdrowienie żyjących dzięki uwolnieniu umarłych, a także o „dar duchowego widzenia" umarłych, którzy proszą o swoje uwolnienie, jest to wręcz niedopuszczalne dla chrześcijanina. Zanurzamy się wtedy w fikcyjnym świecie popularnego filmu „Szósty zmysł". Nie ma to nic wspólnego z chrześcijańskim doświadczeniem!

Co sądzić… o alchemii?

Jest to nauka okultystyczna, przeżywająca bujny rozkwit od XII do XVIII w. …dzisiaj modna jedynie w nielicznych sektach ezoterycznych… może być traktowana jak praktyka magiczna (ale nie chemia!).

Co sądzić… o fetyszyzmie?

Jest to tradycyjna religia afrykańska, bliska animizmowi. Lecz termin ten może też oznaczać praktykę magiczną, stosującą fetysz, czyli przedmiot lub zwierzę, któremu przypisuje się magiczne właściwości. I wreszcie, w słownictwie medycznym, fetyszyzm to patologia seksualna, w której jakaś rzecz lub część ciała, nie związana z płciowością, staje się przedmiotem seksualnym.

Co sądzić… o zmarłych, którzy jakoby mówią poprzez praktyki spirytyzmu?

Jeśli jakieś niewidzialne byty, tak zwani zmarli krewni, mówią przez medium czy przez zjawiska wróżbiarskie, nie wolno nigdy wierzyć w ich domniemaną tożsamość. W tym przypadku chodzi zawsze o iluzję duchową wznieconą przez złego ducha, czy o iluzję psychiczną, wynikłą ze zbyt bujnej wyobraźni, albo o zjawisko grupowej sugestii.

Co sądzić… o reinkarnacji?

Nie da się jej pogodzić z wiarą chrześcijańską – zwłaszcza z wiarą w zmartwychwstanie. Jest ona jednym z zasadniczych tematów myśli ezoterycznej. Została dobrze przyswojona przez adeptów New Age, zwłaszcza jego nurtu pozornie chrześcijańskiego. Około jedna czwarta chrześcijan Europy wierzy „przynajmniej trochę" w reinkarnację, pozostając całkowicie zaślepionymi duchowo na prawdziwe chrześcijaństwo.

Co sądzić… o kulturze gotyckiej?

Jest to jedna z aktualnych postaci kultury demonicznej. Zagraża zwłaszcza młodzieży i wywołuje więcej zgubnego wyobcowania duchowego, niż byśmy przypuszczali.

Co sądzić… o wspomnieniach z wcześniejszego życia?

Wywodzą się one zawsze ze szczególnej konstrukcji psychicznej, a nie z rzeczywistości. Oznaczają albo pewien typ utajonego zaburzenia psychicznego, albo problem zgubnego wyobcowania duchowego (owładnięcia), albo wyraźne „wrażenie dejà vu", na które łase są niektóre temperamenty psychiczne, skądinąd „normalne".

Co sądzić… o N.D.E. („near death experience" – doświadczenie bliskości śmierci)?

Osoby przeżywające N.D.E. poznają poruszające doświadczenie, które pozostawia na nich radykalny ślad, często na płaszczyźnie religijnej. Mimo to, jest to tylko doświadczenie psychiczne (w trakcie którego pewne władze nadnaturalne mogą być przejściowo wyostrzone), nie zaś doświadczenie duchowe. Jednak doświadczenie to może stać się duchowym, w zależności od ponownego jego odczytania (lub pomocy w jego ponownym odczytaniu).

Co sądzić… o tak zwanych ludzkich ofiarach w kultach satanistycznych?

One istnieją dziś, jak i wczoraj, i jest to rzecz wstrętna…

Co sądzić o swastyce w dzisiejszych kultach satanistycznych?

To swego rodzaju „powracające sprawy", gdy pamiętamy, że nazistowska doktryna jest owocem początkowego paktu satanicznego oraz że Hitler nie podejmował żadnej znaczącej decyzji nie zwracając się przedtem do swoich magów i wróżbitów… Między swastyką a kultami satanistycznymi lub lucyferystycznymi istnieje jakby „demoniczne pokrewieństwo".

Co sądzić… o diabelskiej treści cyfry 666?

Cyfra 666 jest diabelska tylko w ezoterycznej interpretacji Księgi Apokalipsy. Często „zawłaszczają" ją zwolennicy kultury demonicznej, czyniąc z niej symbol samego diabła. Sama w sobie jednak cyfra ta nie ma żadnej wartości magicznej czy demonicznej. Wydaje się natomiast, że spośród innych cyfr 6 budzi szczególne zainteresowanie technologiczne.

Co sądzić… o numerologii?

Wyciąganie z analizy liczb wniosków co do indywidualnych cech charakterystycznych albo cech osobowości, czy co do przyszłych zdarzeń – to w większym stopniu domena wróżbiarstwa (z właściwymi mu zagrożeniami) aniżeli nauki.

Co sądzić… o programowaniu końca świata?

Spekulacje na temat dokładnej daty końca świata (lub Sądu Ostatecznego) świadczą albo o utajonej psychopatologii, albo o przesądzie, albo o ezoteryzmie, albo o bardzo popłatnym medialnym „mydleniu oczu". Włączanie się w nurt takiego myślenia przeciwstawia się wierze i miłości Boga.

Co sądzić… o wpływie przekazów podprogowych w muzyce?

Jeśli są formułowane wyraźnie, choć w sposób podprogowy (czyli oddzielnie niesłyszalny), mogą w dłuższym czasie uzależnić ludzką psychikę (zwłaszcza słabą, u niektórych młodych). Sprzyjają szerzeniu kultury demonicznej oraz rozmaitych problemów psychicznych, ale same w sobie nie wzbudzają zgubnego wyobcowania duchowego.

Jednak wydaje się, że mieszanka: „muzyka podprogowa plus narkotyki" sprzyja nie tylko uzależnieniu, ale czasami również pojawieniu się zgubnego wyobcowania duchowego.

Co sądzić… o nieszczęściu związanym, wedle niektórych wierzeń ludowych, z pewnymi zachowaniami (przejściem pod drabiną, stłuczeniem lusterka itd.) albo z określonym widokiem (czarnego kota, poniewieranego przedmiotu religijnego itd.)?

Jest to przesąd… czasem połączony z odrobiną nerwicy. Prawdziwe życie chrześcijańskie potrafi się uwolnić od tego „fałszywego nieszczęścia", w którym nie ma żadnego elementu demonicznego.

Co sądzić… o istotach pozaziemskich?

Nic!


Nasze intencje modlitewne: