Siostra Anna, węże i rzucone przekleństwo

W północno-wschodnich Indiach żyło małżeństwo, które przyjęło wiarę chrześcijańską. Żona osiem razy była brzemienna, ale każde dziecko umierało przy porodzie. Przyczynę stanowiło przekleństwo rzucone na małżonków przez jakiegoś wroga.

 

Przed dziewiątym porodem, brzemienna mężatka poszła do sanktuarium Matki Bożej i prosiła Ją o życie dla kolejnego dziecka. Anna urodziła się szczęśliwie. Mniej szczęścia miał dziadek dziewczynki. Trzynaście razy ukąsił go wąż. Ostatni raz w sam środek czoła. Wówczas starzec zmarł. Anna dorosła i wstąpiła do zakonu, daleko od stron ojczystych.

Po wielu latach zakonnica pojechała na wakacje do rodzinnego domu. Pierwszą noc miała bezsenną, bo wciąż słyszała dochodzące ze strychu odgłosy szurania szczurów i węży (w Indiach to się zdarza). Kiedy weszła tam rankiem, ze zdziwieniem spostrzegła, że strych był idealnie wysprzątany, ani śladu nocnych intruzów.

Rodzice powiedzieli jej, że goście, którzy do nich przyjeżdżają, słyszą podobne hałasy i opuszczają ich dom zaraz następnego dnia. Siostra Anna poszła po poradę do księdza egzorcysty. Poprosił, żeby przyniosła sól, którą on dla niej poświęci. Anna rozsypała na strychu poświęconą sól i problem ustąpił. Ale jej rodzice mieli jeszcze inny problem. Plagą szczurów i węży dotknięte były wszystkie ich pola. Nie zdołali oczyścić ich żadnymi sposobami, żadną ilością pestycydów. Siostra Anna użyła więc poświęconej soli także na pola. Wtedy węże i szczury wyniosły się stamtąd.