Astrologia w dzisiejszym znaczeniu rozwinęła się w średniowieczu, głównie jako skutek uboczny ekspansji islamu (wodzowie arabscy podbili znaczną część imperium perskiego i dużą część basenu Morza Śródziemnego). Ze światem islamu kontakty chrześcijańskiej Europy miały nie tylko charakter konfrontacji militarnej, ale także rozwijały się w sferze handlowej oraz wymiany w sferze, którą dzisiaj określilibyśmy, jako naukowo-kulturalną. W ramach owej wymiany do Europy zaczęły docierać dzieła greckie, staroegipskie, chaldejskie a nawet napisane w jęz. hebrajskim, nieznane w Europie, zapomniane, bądź uznane za zaginione, tyle że w tłumaczeniach na język arabski. Trzeba było je zatem przełożyć na łacinę. I tak, poczynając od IX wieku po Chrystusie, zaczyna się w Europie średniowiecznej rozwój astrologii. W klasztorach mnisi-kopiści pilnie przepisywali odręcznie wiele dzieł, w tym nie tylko związanych z astrologią. W wieku XI ze szkół przyklasztornych zaczynają powstawać pierwsze uniwersytety, potem każdy bogatszy władca ma ambicję ufundować uniwersytet, a niektórzy nawet po kilka. Nastaje moda na posiadanie wśród dworu władcy osób wykształconych, które potrafią przeczytać, napisać oraz interpretować to, co oni sami lub inni napisali. Z biegiem czasu zapotrzebowanie na ich usługi stale rosło. Ludzie byli zainteresowani np. czy w dacie zaistnienia ważnych, a przewidywanych wydarzeń, będzie sprzyjająca im czy tez niesprzyjająca, konfiguracja ciał niebieskich. Jeśli np. dotyczyło to daty ślubu, przy niepomyślnych prognozach można było ślub przełożyć na inny termin. Podobne znaczenie miało określenie daty wyruszenia w daleką podróż, zwłaszcza morską, która w przewidywanym momencie zakończenia mogła mieć niesprzyjająca konfigurację planet czy gwiazd. Dla władców tego rodzaju korelacje miały znaczenie przy ustalaniu np. daty bitew. Dla przykładu, w końcu epoki średniowiecza, podróż np. z południowych rejonów Francji (Prowansja) do Paryża, gdy podróżowano pojazdami konnymi, trwała nie krócej niż dwa do trzech tygodni, w zależności od pory roku.
Astrologia była niezbędnym elementem edukacji ówczesnych lekarzy i medyków. Poszczególne organy ciała miały swoich „patronów” w obiektach astralnych (znanych podówczas planetach lub gwiazdach). Upuszczanie krwi (podstawowa metoda leczenia do czasu wynalezienia antybiotyków) związane było z koncepcja tzw. „humorów”. Nadmiar złych „humorów” mógł być z organizmu wydalony tylko poprzez upust krwi. Leczenie takimi sposobami bardzo przypominało „rosyjską ruletkę”, gdyż można było bardzo łatwo zainfekować rany i doprowadzić do zakażenia organizmu, którego nie potrafiono wówczas wyleczyć. Medycy zatem nie mogli opierać się na swojej wiedzy, gdyż doświadczenie mówiło im, iż efekty terapii przy stosowaniu tej samej metody leczenia, w jednych przypadkach są pozytywne, a w innych wręcz przeciwnie. Czyli byli świadomi, iż efekty leczenia nie zależały od zastosowanego przez nich sposobu terapii, a zatem musiały zależeć od czegoś innego, wówczas łatwo już było powiązać zależności takich skutków z wpływami znanymi z astrologii. Należy sobie uświadomić, iż do przewrotu kopernikańskiego (a ów przewrót nie dokonał się w ciągu jednego dnia, ani roku, zwłaszcza w mentalności tzw. przeciętnych ludzi) obowiązywał wśród ludzi, którzy mieli potrzebę lub ambicję mieć pogląd na ten temat, paradygmat w postrzeganiu świata i miejsca w nim Ziemi, oparty na geocentrycznej koncepcji Ptolemeusza. Wg opartego na niej i nie kwestionowanego przez kilkanaście wieków światopoglądu, Ziemia była centrum świata (wszechświata), wokół Ziemi krążyły Słońce i planety, a nad nimi znajdowała się nieokreślona, co do oddalenia i rozmiarów, strefa gwiazd stałych. Dopiero pod koniec XVI stulecia (1572 r.) dokonana przez duńskiego astronoma Tychona Brahe obserwacja pojawienia się nowej gwiazdy w konstelacji Kasjopei (widmo wybuchu supernowej), a następnie w 1602 r. zaobserwowane przez Jana Keplera, niemieckiego astronoma i matematyka, podobne zjawisko w konstelacji Wężownika, podważyło prawdziwość pojęcia sfery gwiazd stałych. W dzisiejszych czasach większość ludzi uznaje, iż tzw. Big Bang (Model Standardowy w kosmologii) jest jedyną i poprawną interpretacją zdarzeń sprzed miliardów lat. I przecież mało kto zastanawia się nad tym, że jest to jedynie model teoretyczny pozwalający na interpretację dostępnych do uzyskania danych, a nie ścisła „fotografia” rzeczywistych zdarzeń z przeszłości.
Z wymienionego powodu psychologicznie uzasadnione było wówczas odnoszenie się do stałych punktów orientacyjnych, jakimi były ciała niebieskie. Sferę „gwiazd stałych” mogły bowiem obserwować w niezmiennej postaci wszystkie poprzednie pokolenia, więc przy porównaniu czasu ich „trwania” do przeciętnej długości ludzkiego życia, wręcz narzucało się istnienie tego rodzaju zależności.