„Harry Potter – dobry czy zły?”

Rozdział książki napisany specjalnie do polskiego wydania książki Gabriele Kuby "Harry Potter – dobry czy zły?" 

Papież Benedykt XVI ostrzega przed Harrym Potterem.

Czy ma rację? Co myślą fani Harry’ego Pottera? [1]

Gdy w lipcu 2005 roku ukazał się szósty tom serii o Harrym Potterze, kanadyjska agencja informacyjna LifeSite News opublikowała negatywną opinię ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kardynała Josepha Ratzingera, na temat Harry’ego Pottera. Wypowiedź została znaleziona w internecie w jednym z wywiadów przeprowadzonych ze mną w 2003 roku. Wywiad miał miejsce zaraz po tym, jak wysłałam kardynałowi moją książkę i otrzymałam od niego odpowiedź. Joseph Ratzinger napisał do mnie 7 marca 2003 roku:

"Dobrze, że wyjaśnia pani sprawę Harry’ego Pottera, ponieważ jest to subtelne uwiedzenie, które oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć" [2].

W krótkim czasie cytat ten znalazł się na stronach tytułowych największych kanadyjskich dzienników, na przykład w "Montreal Gazette" z 13 lipca 2005 – Papież ostrzega: "Harry Potter" deprawuje młodzież. Wypowiedź papieża natychmiast obiegła ziemię. U mnie, w małej bawarskiej wsi, wywołało to prawdziwe medialne tsunami. Dwa dni bez przerwy dzwoniły telefony. Ze wszystkich kontynentów płynęły prośby o wywiad. Świat już wiedział: papież widzi w Harrym Potterze niebezpieczeństwo dla wiary chrześcijańskiej.

Księżom katolickim, którzy otwarcie angażowali się w Harry’ego Pottera, wiadomość ta nie była na rękę. Okazało się, że w swoich staraniach uczynienia z Harry’ego Pottera chrześcijańskiego przesłania stanęli przeciw stanowisku papieża.

Aby wyeliminować tę przykrą niedogodność, jeden z przedstawicieli Kurii Rzymskiej wyjaśniał, że chodzi tu o "standardowy list asystenta", inny twierdził, że kardynał nie czytał Pottera, przyjął więc zdanie autorki za własne, przez co jego ocena nie ma wartości [3].

Przeciw pierwszemu argumentowi przemawia fakt, że kardynał Joseph Ratzinger w liście z 27 maja 2003 roku udzielił mi zezwolenia na powoływanie się na jego opinię:

"Pani list utknął w masie poczty imieninowo-urodzinowo-wielkanocnej. W końcu trafił na biurko. Chętnie zgadzam się, by powoływała się pani na mój osąd o Harrym Potterze".

Drugiemu argumentowi sprzeciwia się fakt, że ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a dzisiejszy papież Benedykt XVI znany jest z tego, że nie wyraża lekkomyślnie opinii. Jak doszedł do wniosku, że Harry Potter stanowi niebezpieczeństwo dla młodych czytelników? Myślę, że sam powinien odpowiedzieć na to pytanie.

Zamiast umniejszać wartość osądu papieskiego, należy zastanowić się i sprawdzić, czy w duszy młodego czytelnika rzeczywiście są wzmacniane chrześcijańskie wartości? Czy ukazane w Harrym Potterze "miłość", "przyjaźń", "walka dobra ze złem" przy bliższym przyjrzeniu nie okażą się tylko przykrywką dla zła?

Zanalizujmy nieco dokładniej słowa kardynała Josepha Ratzingera.

W książkach o Harrym Potterze chodzi o uwiedzenie. Jak funkcjonuje uwiedzenie? Mamy kogoś, kto uwodzi, i kogoś, kto zostaje uwiedziony. Uwodzący sprowadza uwodzonego na złą drogę. Jednocześnie poprzez odpowiednie "sztuczki" ukazuje mu, że może osiągnąć coś, czego właśnie pragnie. Uwiedziony orientuje się, że "połknął przynętę", kiedy jest już za późno. Wówczas stwierdza, że został wykorzystany – nie wiedząc, że poświęcił znacznie więcej, niż zyskał – aby uwodzący mógł osiągnąć wymierne korzyści.

Adam i Ewa poczuli wstyd dopiero wtedy, gdy skosztowali jabłka. Przemożne pragnienie spróbowania wybornego owocu wywołało zaślepienie. Nie byli w stanie przejrzeć kłamstwa węża: "będziecie nieśmiertelni", i obietnicy: "będziecie jak Bóg rozpoznawać dobro i zło".

Harry Potter jest więc uwodzicielem, szczególnie tych, którzy są odpowiedzialni za rozwój kultury i nagradzani za to finansowo. Uwiedzeni czytelnicy to do 2005 roku 350 milionów przede wszystkim młodych ludzi z 63 kultur i 55 języków. Do czego to prowadzi?

Czytelnicy zostają porwani do królestwa fantazji, gdzie wszystko jest możliwe dzięki czarom i magii. Realne doświadczenie bezsilności zostaje zastąpione fantastycznym doświadczeniem czarodziejskiej mocy. Ograniczające reguły stosunków międzyludzkich nie obowiązują w krainie fantazji. Wszystko można dowolnie zmieniać zaklęciami i przeciwzaklęciami, czarami i przeciwczarami. Wszystko jest dozwolone, jeśli służy własnemu interesowi. Jedyną granicę stanowi moc silniejszego. To, że Harry i jego przyjaciele działają również pod wpływem pozytywnych, bezinteresownych impulsów, nie usprawiedliwia prawa opartego na bezprawiu, jakie panuje w Hogwarcie.

Ciągle zmieniający się scenariusz zagrożenia, w którym żyje (i w którym udaje się jej przeżyć) trójka przyjaciół, nasycony jest symbolami okultystycznymi. Szalone tempo zmian obrazów, ogromna ilość wątków i strasznych postaci wywołują napięcie, jakie niesamowicie wciąga, umożliwia czytelnikowi ucieczkę od realnego świata i daje iluzję mocy. Duchowe wnętrze zostaje wypełnione tym po brzegi, tak że nie ma już miejsca na nic innego. Osłabiona jest zdolność do czerpania cichszej, spokojniejszej radości, płynącej z piękna i czystości w realnym życiu.

Wciąż na nowo mówi się, że dzieci są w stanie odróżnić rzeczywistość od fantazji. Oczywiście, że to potrafią. Żaden z czytelników Pottera nie oczekuje, że poleci na miotle. Gdyby jednak obrazy tej "fantastycznej historii" nie wywierały wpływu, nie musielibyśmy zastanawiać się nad wartościami, jakie obowiązują w szkole magii i czarodziejstwa.

Żyjemy w czasach wszechobecnej psychologii i wiemy, jak wielkie znaczenie mają dla człowieka obrazy i metaforyczne opowieści. Wkradają się one do poziomu racjonalnego, gdzie podejmuje się decyzje, wypełniają duchowe wnętrze i potencjał działania, tak ważne zwłaszcza w przypadku młodego człowieka. Na drodze fantazji dzieje się to subtelnie. Nikt, kto chce zdobyć wpływy, nie mówi: "powinieneś", "nie powinieneś". Łatwo byłoby wtedy o opór. Stosuje się raczej środki wpływające na podświadomość. Stamtąd też będą płynąć impulsy do działania.

Kardynał Joseph Ratzinger określa uwiedzenie jako subtelne, które oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko.Na czym polega to działanie? Rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć. Zarodek wiary rozwija się w duszy dzięki sakramentom: chrztu, komunii, bierzmowania. Należy dbać o niego i odżywiać właściwie, aby mogła rozwinąć się silna roślina, zdolna przeciwstawić się naporowi różnych wpływów. Które dziecko, pozostające od szóstego roku życia w świecie Harry’ego Pottera, będzie zainteresowane biblijnymi historiami o świętych, Jezusie Chrystusie, Bogu? Które będzie chciało chodzić na mszę świętą?

Harry Potter jest jedną z ofert kultury, wypełniającej duszę treściami zabijającymi dążenie do piękna i świętości, a aktywizującymi egoizm i pragnienie bycia "niczym Bóg". Proszę rozejrzeć się w sklepach z zabawkami: roi się tam od zabawek (dla) czarownic i czarodziejów. Proszę rozejrzeć się w księgarniach: regały pełne książek o wszelkich rodzajach magii. Proszę rozejrzeć się w internecie… Słuchając muzyki, tekstów piosenek, które młodzi konsumują bez przerwy, łatwo stwierdzić: cała siła kultury skierowana jest na to, by zablokować następnemu pokoleniu dostęp do Boga, aby wyeliminować Boga z jego świadomości. Żyjemy w czasach pogańskiej rewolucji, której chrześcijanie, wierzący i praktykujący, nie stawiają dostatecznie silnego oporu. Wsiąka on razem ze łzami rodziców – płaczących nad swoim straconym dzieckiem – w poduszkę.

Ciągle otrzymuję e-maile od fanów Pottera, którzy stanowczo odrzucają moją krytykę. Obelgi pod moim adresem są zawsze związane z obelgami wobec Kościoła. Jeśli ktoś zada sobie pytanie, czy te wypowiedzi są typowe dla stanu ducha fanów Harry’ego Pottera, niech przeczyta fora internetowe, gdzie dyskutuje się o tej książce, gdzie Potter staje się treścią życia. Fani identyfikują się z Harrym Potterem, dzięki internetowi spędzają większość czasu "w szkole magii i czarodziejstwa", stają się agresywniejsi i bardziej skłonni do obrażania innych, jeśli tylko ktoś powie, że świat Harry’ego Pottera jest zły.

Proszę przeczytać, co piszą fani Pottera. W jaką stronę rozwija się globalna kultura, jeśli znaczna część młodego pokolenia głosi takie poglądy?…

  • Nie ma Boga.

  • Nie ma diabła.

  • Nie ma obiektywnej miary dla dobra i zła. Każdy sam decyduje, co jest dobre, a co złe.

  • Religia jest dla słabych.

  • Magia jest czystą fantazją. Nie ma okultystycznej rzeczywistości.

  • Użycie magii dla dobrych celów jest dozwolone.

  • Harry Potter przygotowuje młodych na zło w realnym świecie.

  • Chrześcijańskie rozróżnianie dobra i zła prowadziło do palenia czarownic.

  • Kościół sprowadził na świat nieszczęścia (wyprawy krzyżowe, inkwizycja, nawracanie pod przymusem itp.) i czyni to nadal (zakaz używania środków antykoncepcyjnych, celibat itp.).

  • Zbawienie przez Jezusa Chrystusa jest śmiesznym wymysłem ludzi.

Przytaczam kilka e-maili, jakie otrzymałam od fanów Pottera [4]. Wszystkie pochodzą z 2005 roku [5].
Susanne: Mam piętnaście lat i jako osoba niewierząca, która nie przykłada wagi do Kościoła i religii, widzę całą sprawę inaczej. Nie ma pani prawa mówić, że wszystko, co sprzeciwia się nauce Boga, jest złe. Być może słyszała pani, że każdy człowiek może sam decydować, jaką religię chce wyznawać. Jeśli te dzieci, ta młodzież nie chcą należeć do chrześcijan, chce im pani wmówić, że podążają złą drogą, ponieważ sami podjęli decyzję?

Nigdy nie czytałam Biblii w całości i myślę, że w najbliższym czasie tego nie zrobię. To, co wiem, opiera się na moim bardzo krótkim doświadczeniu życiowym, a to mówi, że nie ma ani tak zwanego dobra, ani zła. Myślę też, że nie ma ani Boga, ani diabła, którzy odpowiedzialni byliby za dobro i zło. Harry Potter jest czystą fikcją, jednak odzwierciedla rzeczywistość. Harry Potter pokazuje, jaki jest świat. Nie ma, jak już mówiłam, ani dobra, ani zła. Harry Potter pokazuje mi i innym, jakie właściwie jest życie na zewnątrz.

Przedstawiciele chrześcijaństwa mówią często o sobie i swojej religii, że jest "jedyną prawdziwą", jeśli ktoś chce iść do nieba. Człowiek MUSI wierzyć w Boga, aby w życiu i po jego zakończeniu mieć szansę. Mówię – nie. Nie zacznę wierzyć w Boga, tylko dlatego, że ktoś mi pokazuje Biblię. Mówię, uwierzę w Boga, kiedy JA tego zechcę. Będę żyć, nie myśląc o Bogu.

Dzieci powinny doświadczyć tego, jak wygląda życie. Dzieci powinny poznać rzeczywistość. Rozumiem przez to prawdziwe oblicze świata, jego nagość. Przemoc, zasadzki, terror, psychologiczna otchłań i wszystko inne – to może każdego z nas wcześniej lub później spotkać.

Zgadzam się z panią, że Harry Potter nie jest bajką dla dzieci. Nie każde dziecko zniesie taką historię i wydarzenia, uczucia i rozterki, walkę. Nie może jednak pani oczekiwać od współczesnego pokolenia, aby kierowało się ściśle regułami religii, która w swojej przeszłości spowodowała tyle nieszczęść.
Nadine: W drugim tomie Dumbledore mówi: "O wiele ważniejsze niż nasze zdolności są nasze decyzje, Harry, to one pokazują, kim w rzeczywistości jesteśmy". W tym leży przesłanie dla mnie i dla wielu innych czytelników, którzy nie mają nic wspólnego z Kościołem i Bogiem. Każdy, rzeczywiście każdy, może zdecydować sam, jaki jest i jaki chce być.

Myślę, że Harry Potter nie niszczy wiary w kochającego Boga. Bóg tam nie odgrywa żadnej roli, co uważam za miłe.

Sama jestem katoliczką i wierzę w Boga, ale nie tak, jak nakazuje mi Kościół. Wolę chyba być praktyczną ateistką, cieszyć się wolnością, nie musieć chodzić do kościoła i słuchać ograniczonych kaznodziejów.

Sebastian: Jedna miara dla dobra i zła? Myślę, że każdy człowiek ma taką miarę. Środek arytmetyczny niezliczonych miar pokrywa się w części z wszystkimi miarami, zbliża się do swego rodzaju ultymatywnej miary, która ma wprawdzie mały zasięg, ale za to dużą moc obowiązującą.

Arillian: Osobiście przedkładam chodzenie nieutartymi ścieżkami. W każdym z nas jest prawdziwa droga, jednak człowiek jest zbyt leniwy i woli podążać za inną "książką", która jest zlepkiem historii i relacji, gdzie wiele ocenzurowano, aby człowiek nie mógł dojść do samopoznania.

Każdy niestety definiuje dobro inaczej. Ja jestem zdania, że chrześcijaństwo jest złe. Magia sama w sobie jest niegroźna, należy tylko obawiać się jej użytkowników. Kiedyś przeminie to głupie chrześcijaństwo. Ludzie obawiają się jedynie zmian.

Andy: Sprawia mi pani przykrość tym, że jest pani związana z religią, która ma 2000 lat, a napisana została przez ograniczonych mężczyzn, którzy zawarli w niej swoje własne ideały. Dlatego nie potrafi pani zobaczyć, czym są książki o Harrym Potterze: fantazją!!!

Dla nowoczesnych ludzi religia, na przykład chrześcijaństwo, nie odgrywa dziś większej roli. Religia była niczym innym jak przepaską na oczy dla ludzi, którzy byli zbyt strachliwi i słabi, by wziąć odpowiedzialność za własne życie. Wiara chrześcijańska uczy, że istnieje Bóg, który się o nas troszczy. Ma on Syna, który oddał życie za nasze grzechy. Czy to czyni ludzi szczęśliwszymi? Tak, być może dla tych, którzy nie biorą losu we własne ręce, jest to pociechą, ale w końcu także fałszywą obietnicą.

To, że namawia pani rodziców, aby nie pozwalali dzieciom czytać Harry’ego Pottera, świadczy o pani ograniczoności, głupocie i ma znamiona przestępstwa. [oryginał w języku angielskim]

Manfred: Czy jest pani całkiem serio zdania, w roku 2005, że Kościół musi zwalczać personifikowanego szatana razem z piekielnym okultyzmem? Bo tylko w ten sposób można zrozumieć pani argumenty… Jeśli nadal żyje pani w czasach polowania na czarownice, które stanowią najczarniejszy rozdział w historii ludzkości, a przede wszystkim w życiu Kościoła, to jest pani bardziej niebezpieczna od wszystkich pisarzy razem wziętych, którzy mieli swój wkład w naprawdę niebezpieczny okultyzm.

Daniel: Często podkreśla pani, że magia w książkach jest demoniczna i że uosabia zło. Być może jest to w części prawda, zło istnieje, ale magia nie służy do tego, by czynić zło. Oprócz złej jest i dobra strona magii – to ta, która służy do walki ze złem.

Jutta: Z czarami i magią nietolerancyjny Kościół miał zawsze problemy. Stosunek Kościoła katolickiego do tej problematyki przypomina mi średniowieczną inkwizycję! Sama jestem wprawdzie katoliczką, ale potrafię zobaczyć w Kościele o wiele groźniejsze, realne przewinienia, jak szkalowanie kobiet, zakaz używania środków antykoncepcyjnych, co w krajach Trzeciego Świata powoduje śmierć z głodu wielu niewinnych dzieci, celibat itd. W ciągu wieków w imię Kościoła dopuszczano się niewyobrażalnych przestępstw, tak że w porównaniu z tym zamieszanie wokół Harry’ego Pottera wydaje się śmieszne.

Hans-Jürgen: Widzi pani masowe zaślepienie. Jedyną osobą, która jest zaślepiona, jest pani! Niech się pani dokładniej przyjrzy tej "okultystycznej otchłani": czy uważa pani za sensowne opowiadanie dzieciom, że żydowski rabin, którego pijani, nieprzyzwoicie prowadzący się biskupi ogłosili wiele stuleci później na soborach Synem Bożym, został przybity do krzyża, aby wszystkim ludziom po wsze czasy odpuszczone były grzechy? Czy sensowne jest mówienie o tym, co robiła inkwizycja w imieniu tak chwalonego przez panią katolickiego Boga? Czy sensowne jest informowanie o wyprawach krzyżowych i o unicestwieniu przez misjonarzy całych narodów i kultur?

Marcus: DOBRO istnieje – przegrała pani. Pomijając fakt, że to raczej pani i pani (pseudo-)chrześcijaństwo jesteście ZŁEM. Zwycięski marsz Pottera będzie szedł dalej. Proszę zrobić najpierw porządek w pani Kościele – najgorszej i największej ostoi ZŁA w ogóle.

Przytoczone tutaj wypowiedzi młodych fanów Pottera dowodzą jednej ideologii. Z pewnością Harry Potter nie jest jedyną przyczyną takiego widzenia świata. Cała siła zachodniej kultury idzie w tym kierunku. Nie otrzymałam żadnego listu od fanów Pottera, który by zaprzeczał tej ideologii. Nie znaczy to, że każdy, kto czyta Pottera, ją podziela. Jeśli w wychowaniu w rodzinie zostanie położony chrześcijański fundament, a młodzi będą związani ze wspólnotą, w której istnieją obowiązujące normy dla dobra i zła, wtedy indoktrynacja Harrym Potterem nie będzie groźna.

Życie wielu młodych ludzi wygląda jednak inaczej. Nikt nie przekazuje im żywej wiary. Rodzice nie mają dla nich czasu, w rozbitych rodzinach najczęściej muszą radzić sobie sami, a media zastępują coraz intensywniej odpowiedzialnych wychowawców. W takich okolicznościach czarodziejski świat Harry’ego Pottera bez przeszkód wchodzi w posiadanie wewnętrznego świata młodego czytelnika.

Wszyscy ponosimy odpowiedzialność za następne pokolenie, bez względu na to, czy mamy dzieci, czy nie. Cokolwiek robimy, ma wpływ na przyszłość. Tę przyszłość obciążamy ogromną ilością problemów: zmiana klimatu, niestabilność gospodarcza, ogromne zadłużenie, bezrobocie, niski przyrost naturalny, aborcja, rozpad rodziny, niszczenie fundamentów prawdziwych wartości, upadek wiary.

Jak następne pokolenie poradzi sobie z tymi problemami, jeśli nie będzie już wierzyć w Boga? Jeśli nie ma świadomości, że zło jest realne? Kiedy jest zdania, że odróżnianie dobra od zła to kwestia subiektywnych decyzji, że magia jest tylko zabawą i usprawiedliwionym środkiem do osiągnięcia "dobrych celów"? Jeśli sądzi, że fakt rozróżniania dobra i zła jest odpowiedzialny za palenie czarownic? Jeśli uznaje Kościół za instytucję przestępczą, a zbawienie przez Jezusa Chrystusa za wymysł ludzi?

Człowiek jest wolny, jeśli chodzi o wybór dobra lub zła. Świadomie bądź nieświadomie podejmuje decyzje dotyczące tego, co myśli, co mówi, co robi, a czego nie. Jeśli człowiek podda się swoim egoistycznym popędom, to znaczy, że wybiera zło i szkodzi sobie i bliźnim. Problemy, z którymi się borykamy, w dużej części powstają dlatego, że ludzie podążają za egoistycznymi pragnieniami. Obowiązująca miara dla odróżniania dobra od zła upada lub jest w społeczeństwie odrzucana, a to nie stanowi dobrej zapowiedzi dla przyszłości ludzkiej wspólnoty.

Przez stulecia obowiązującą, uznaną normą było 10 przykazań. Ilu z nas jeszcze je zna? Kto się na nie powołuje? Czy naprawdę ktoś może wskazać, że społeczeństwo będzie lepiej funkcjonowało, kiedy każdy sam będzie decydował, czy miłość do Boga i bliźniego, kradzież, zabójstwa, oszczerstwa, zdrada małżeńska są dobre czy złe?

Papież Benedykt XVI nazywa anulowanie obiektywnej miary dla dobra i zła relatywizmem. Uważa relatywizm za największe niebezpieczeństwo naszych czasów. Mam uzasadnione obawy, że Harry Potter wprowadza ten relatywizm do serc następnego pokolenia.

Trudno jest oprzeć się masowemu naporowi, tak by "nie krakać z innymi wronami". Chrześcijanie w każdym czasie otrzymywali zachętę trwania przy tym, by strach przed sprawiedliwym Bogiem był ważniejszy niż strach przed ludźmi. Być może ostrzeżenie papieża Benedykta XVI wywrze wpływ na tych, którzy są odpowiedzialni za następne pokolenie i zmusi ich do sprawdzenia oddziaływania Harry’ego Pottera na dusze młodych czytelników. Jeśli Harry Potter rzeczywiście "rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka", to poprzez swój dziesięcioletni wpływ znacznie przyczyni się do wygaszenia chrześcijaństwa u dużej części nowej generacji.

Posłuchajmy św. Pawła, który mówi: "Postępujcie jak dzieci światłości! Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]! […]Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący,i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus" (Ef 5, 8-14).

[1] Rozdział ten został napisany w listopadzie 2005 roku do polskiego wydania.

[2] Zarówno ten list, jak i przytaczany niżej można znaleźć na mojej stronie: www.gabriele-kuby.de

[3] Szerzej na ten temat pisze autorka na swojej stronie internetowej. (przyp. red.)

[4] Te i wiele innych listów można przeczytać na mojej stronie internetowej.

[5] Listy są przytaczane bez jakichkolwiek skrótów i zmian redakcyjnych. (przyp. red.)