U Pana Boga nie ma jutra – jutro jest tylko u grzeszników, którzy ciągle mawiają: „później”, „później”, aż zaskoczy ich śmierć. – Bł. ks. Br. Markiewicz.
Czas jest nieocenionym skarbem, albowiem w każdej chwili możemy sobie wysłużyć bogactwo nadprzyrodzonych łask i chwałę wiekuistą. W piekle potępieni płaczą, że nie ma już dla nich czasu, podczas którego mogliby wyjednać dla siebie ocalenie z wiecznej niewoli. O, ileż by zapłacili za jedną godzinę, aby było im dane uczynić akt żalu i tym sposobem wyzwolić się od potępienia! Tymczasem na ziemi ludzie mało sobie cenią czas. Wielu nieustannie bawi się we dnie i w nocy do upadłego, jakby ich zadaniem na świecie była tylko rozrywka, gry i przyjemności. Gdy przychodzi im spełnić podstawowe obowiązki, ociągają się i odkładają to na okres dogodniejszy zapominając, iż czas miniony upłynął bezpowrotnie, zaś czas przyszły nie należy do nas. Do dyspozycji otrzymaliśmy tylko dziś!
Obiecujesz sobie, że jutro załatwisz to, co miałeś zrobić dzisiaj. Obiecujesz sobie zatem dzień, podczas gdy nie wiesz, czy będziesz żył choćby przez godzinę. Jeżeli dzisiaj nie jesteś gotów na śmierć, bój się, abyś nie umarł w grzechu! Są ludzie na świecie, którzy całymi dniami stoją na drodze i patrzą, kto idzie, i słuchają, co kto mówi, a gdy zapytać ich, co robią, odpowiadają: „Spędzamy miło czas”. Są również ludzie, którzy nie tylko we dnie, ale i w nocy bawią się i grają. Zapytać ich: „Co robicie?”. Wówczas mówią: „Bawimy się, czas miło nam upływa”. Biedni ludzie, marnujący czas, który już nie powróci! W godzinę śmierci, ci sami ludzie będą pragnęli żyć jeszcze jeden rok, jeszcze jeden miesiąc, choćby jeden dzień, lecz usłyszą: „Już więcej czasu nie będzie”. Wówczas niejeden z nich rad by poświęcić cały swój majątek i wszystkie swoje godności, ażeby tylko zyskać godzinę czasu dla lepszego uporządkowania własnego sumienia. Jednakże już jej nie otrzyma.
Słusznie upomina nas prorok: „Pomni jednak na Stwórcę swego… zanim zaćmi się słonce i światlo” (Koh 12, 1-2). Jakże przykro podróżnemu, gdy spostrzeże, że pomylił drogę, a tu już noc zapadła i nie ma żadnego sposobu, aby błąd naprawić. Podobnej przykrości, jednak nieporównanie większej, dozna w ostatniej chwili życia ten człowiek, który wiele lat przeżył na świecie, ale nie dla Boga. Wtedy sumienie mu powie, ile czasu strawił na zgubę swojej duszy, ile razy Bóg wołał na niego, a on Go nie słuchał; ile łask odebrał, aby mógł stać się świętym, a on nie chciał ich użyć. I ujrzy przed sobą drogę zamkniętą do spełnienia jakiegokolwiek dobrego uczynku. Wtedy zacznie ronić łzy, mówiąc do siebie: „O jakiż ja głupi, straciłem czas, zmarnowałem lata, zatraciłem swoje życie, zgubiłem się na zawsze”. Lecz ten płacz i lamenty na nic się nie przydadzą. Za późno. Stąd Pan Jezus napomina nas: „Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła” (J 12, 35). To znaczy, należy nam chodzić drogą Pańską w czasie naszego doczesnego życia, kiedy mamy światłość, ponieważ wraz ze śmiercią ona zgaśnie.
Korzystajmy więc z każdej chwili czasu, bo szatan nie traci go wcale, czyhając, aby nas kusić i zgubić, stosownie do słów Pisma Świętego: „zstąpil do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu” (Ap 12, 12). A zatem nasz nieprzejednany wróg nie traci ani chwili, aby nas zatracić na wieki, a my lekkomyślnie tracimy czas dany nam ku zbawieniu. Może ktoś powie: „Ja nic złego nie czynię”. Święty Mateusz pisze, iż robotnicy w przypowieści Chrystusowej nic złego nie czynili, jedynie tracili czas, a jednak mimo to zostali złajani przez gospodarza słowami: „Czemu stoicie tu cały dzień bezczynnie?” (Mt 20, 6). Na sądzie Bożym Zbawiciel zażąda zdania sprawy nawet z każdego niepotrzebnego słowa. Święty Bernard, doktor Kościoła, naucza, iż każda chwila, której nie użyliśmy ku chwale Bożej, jest czasem straconym.
U Pana Boga nie ma jutra – jutro jest tylko u grzeszników, którzy ciągle mawiają: „później”, „później”, aż zaskoczy ich śmierć. „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor 6, 2). „Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: nie zatwardzajcie serc waszych” (Ps 95, 7-8). Dziś Bóg cię woła, abyś wypełniał Jego wolę, czyń ją zatem, ponieważ jutro już czasu zabraknie albo Bóg już wołać na ciebie nie będzie. A jeśli dawniej miałeś nieszczęście tracić czas na obrażaniu Boga, staraj się teraz przez resztę życia to opłakiwać.
Odtąd Panie, nie chcę marnować czasu, którego użyczysz mi z Twojego miłosierdzia. Zgrzeszywszy ciężko, powinienem teraz być w piekle i tam opłakiwać w rozpaczy stratę nie do naprawienia. Chcę zatem korzystać odtąd z reszty danego mi czasu ku Twojej chwale. Gdybym był w piekle, nie mógłbym Cię, Panie, miłować ani prosić o łaski. Teraz słyszę Twoje słowa: „Proście, a otrzymacie”. Proszę Cię więc o dwie łaski: Daj mi, Panie, wytrwanie w Twojej łasce i miłość Twoją. Te mi wystarczą. Zresztą, czyń ze mną, co Ci się podoba. Maryjo, Matko Boża, wyjednaj mi tę łaskę, abym odtąd nieustannie polecał się Bogu, prosił Go o pomoc, o zmiłowanie nade mną, o łaskę wytrwania i o świętą Jego miłość.
Bł. ks. Bronisław Markiewicz
Artykuł ukazał się w numerze 4/2005 czasopisma „Któż jak Bóg” .