– Dlaczego był zwieńczony pętlą? Na znak szubienicy?
– Nie, skądże znowu. Ze znaczeń istotnych dla chrześcijan ważne jest to, że zaokrąglony koniec symbolizował m.in. wieczne życie. Krzyż „ankh” przypominał klucz, bo miał otwierać wrota wiecznego życia. Zapewniał nieśmiertelność komuś, kto go posiadał. Trzeba jednak uważać na fakt, że krzyż Atlantów wykorzystują w ezoteryce spadkobiercy „wiedzy tajemnej” dawnych kapłanów egipskich.
– Fakt śmierci Jezusa na drzewie krzyża nadaje nowe, bo realne znaczenie mitycznej i pogańskiej symbolice. Krzyż „ankh” ma formę klucza i Chrystus uczynił szubienicę, na której Go ukrzyżowano, prawdziwym „kluczem życia wiecznego”.
– Przeświadczenie, że krzyż jest bramą raju zadecydowało o przyjęciu w chrześcijaństwie wielu rozmaitych form krzyża, uznając wszystkie za znak zbawienia. Musimy przy tym jednak zaznaczyć, że w trzech pierwszych wiekach chrześcijanie prawie w ogóle nie używali symbolu krzyża.
– I aż do VI w. nie umieszczali na nim wizerunków Chrystusa, wiem. Zastanawia mnie jednak fragment z Księgi Ezechiela, w którym prorok przytoczył polecenie Boga dla anioła: „Pan rzekł do niego: Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy i nakreśl ten znak TAW na czołach mężów, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi. (…)Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak” (Ez 9, 4.6). Czy hebrajska litera Taw ma coś wspólnego z krzyżem i to o nim prorokował Ezechiel?
– Przede wszystkim należy rzec, iż w starożytnym alfabecie hebrajskim ta ostatnia w nim litera miała rzeczywiście kształt krzyża w formie plus lub iks (do dziś u Samarytan ma podobieństwo krzyża). Jej użycie znaczyło przynależność do Jedynego Boga Jahwe, symbolizowało Jego opiekę i wybawienie. Anioł, jak wiesz od Ezechiela, miał nakreślić ten znak na czołach niewinnych.
– Tertulian przekazał, że najczęściej kreślono znak krzyża w formie iks, bo była to pierwsza litera greckiego Christos (Chrystus). W ten sposób połączono symbolikę hebrajskiej litery Taw z greckim imieniem Zbawiciela?
– Taw ma głębszą wymowę niż połączenie jej ze znaczeniem greckiego „X”, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że była rysowana w środku pierwszej w antycznym alfabecie hebrajskim litery Alef. Odpowiadało to określeniu samego siebie przez Boga u proroka Izajasza: „Ja jestem pierwszy i Ja ostatni; i nie ma poza Mną boga” (Iz 44,6).
– Chrystus też mówi o sobie, że jest Alfą i Omegą.
– Tak, gdyż w greckich manuskryptach hebrajskie litery Alef i Taw zostały zastąpione przez Alfa i Omega.
– Używając tych pierwszych, mogłabym przetłumaczyć na mój język słowa z prologu Apokalipsy św. Jana tak: „Jam jest Alef i Taw, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1,8). Czy tak?
– Bardzo dobrze. Dodam tylko, że hebrajskie „Taw” stoi w alfabecie na ostatnim miejscu, jak greckie „Omega”, lecz fonetycznie jest oddane grecką „Tau”, która symbolizuje krzyż Zbawiciela. Mam nadzieję, że rozwikłałem twoje niejasności w tej kwestii.
– Niezupełnie. Jesteś Koptem, więc nie mogę pominąć faktu, że Koptowie tatuują swoim dzieciom znak krzyża na skórze zaraz po chrzcie świętym. Takie wytatuowane około centymetrowe krzyżyki można dostrzec na wewnętrznej części nadgarstka u mnichów i chrześcijan koptyjskich. Jak to się ma do alfabetu Koptów?
– Język koptyjski należy do rodziny języków afroazjatyckich i jest transliterowany alfabetem greckim, stąd związek ze znakiem Tau. Powiem ci więcej. Stylizowany orzeł u stóp krzyża, z wieńcem wokół szyi, medalionem (bullą) i egipskim krzyżem życia, tym z pętlą, często widniał na nagrobkach koptyjskich jako symbol zmartwychwstania.
– I takie znaczenie ma dla Ciebie krzyż opatów w kształcie Tau?
– Dla mnie jest on przede wszystkim znakiem szczególnie silnym przeciw demonom! W tym znaku zwyciężam diabła siłą daną mi przez mego Zbawcę! Dla wygnanego, sczerniałego anioła krzyż to znak zmartwychwstałego Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana.
– Zmartwychwstanie Chrystusa jest totalnym nokautem dla upadłego ducha! W tym wymiarze jesteś przez swoje zwycięskie zmagania z diabłem nie tylko Bogu miły (wszak nazywano Cię nawet „Theofiles”), ale i Maryi, przed którą szatan ucieka w najgłębsze czeluście piekieł. On bardzo boi się Matki Najświętszej, bo zawsze z Nią przegrywał, dostając prawy sierpowy w tę swoją diabelską butę! Bezgrzeszna Matka Boga depcze głowę węża kusiciela!
– A my, eremici, nazywamy ją Królową Pustelników. I nie bez racji, nie bez racji…
– Kończą się figi i daktyle. Są tak wyborne w smaku, jak rozmowa z Tobą.
– Mam więc nadzieję, że cię w niczym w niej nie rozczarowałem.
– Rozczarowałeś. I to bardzo.
– Jakże to?! Przecież…
– Nie rób takiej smutnej miny, Antoni. Chodzi mi o pozytywny wydźwięk czasownika „rozczarować”. Jednym z jego znaczeń słownikowych w języku polskim jest „rozwianie złudzeń”. A złudzenia to nic innego jak omamy, którymi szatan usiłuje ogłupić człowieka. To raz…
– A dwa?
– W homilii, wygłoszonej pewnej niedzieli podczas mszy św. na Jasnej Górze, ojciec paulin zwrócił uwagę, że po odrzuceniu w tym czasowniku przedrostka roz-, zostaje słowo „czarować”, zatem „rozczarować” to jakby rozłożyć czary (na obie łopatki na deskach ringu), egzorcyzmować, obezwładnić demony w człowieku.
– Znokautować bestie!
– Jasne! Wyzwolić człowieka ze złudzeń, z omamów, z błędnych pouczeń, magicznych zaklęć, z sideł okultyzmu, oszustwa, kłamstwa, z urzeczenia wszystkim, co przesłania Boga i nie jest Nim. No, wiesz… Apage, Satanas! Prawy sierpowy między jego oczy i w zęby!
– Oj, to będę dalej „rozczarowywał” każdego, kto zbłądzi tu do mnie. Już mi się podoba to słowo. Aż mi żal, że dobiega końca nasza rozmowa, bo widzę, że szykujesz się do powrotu. Dam ci kilka daktyli na drogę.
– Słodsze od nich będą mi Twoje pouczenia.
– Cieszy mnie to niezmiernie.
– Jednakże jednej Twojej pobożnej cechy na pewno nie będę naśladować!
– A może być cecha pobożna niegodna naśladowania?
– Okazuje się, że tak. Hagiografowie przekazują i taką legendę, wedle której miałeś w trosce o nieskazitelność duszy z uporem unikać wody. Nogi wypucowali Ci uczniowie dopiero po Twojej śmierci, chcąc Cię godnie pochować…
– Ja bym takich zmyślaczy też nieźle „wypucował”! I „rozczarował”!
– Potraktujmy zatem przytoczoną legendę jako żart. Niech Twoi uczniowie mają odrobinę uśmiechu, w nagrodę za niektóre Twoje kpiarskie pouczenia.
– Tedy spuszczę na ich satysfakcję moje powieki. Jest czas mówienia i czas milczenia.
– Dla mnie jest to czas pożegnania Cię, abbas Antwan. Jeszcze tylko przyjmij za moim pośrednictwem prośbę od potrzebujących Twego wstawiennictwa: „Święty Antoni Pustelniku, który nam dałeś tak wzniosły przykład, jak trzeba pokonywać świat, szatana i pożądliwości cielesne, dopomóż nam Twą przyczyną, abyśmy tą samą bronią modlitwy, czujności, pokory i umartwienia przeciw owemu potrójnemu nieprzyjacielowi naszego zbawienia zwycięsko walczyli. Przez Jezusa, Pana naszego, który z Bogiem Ojcem i z Duchem Świętym żyje i króluje Bóg na wieki wieków. Amen”.
– Amen, córko, amen!
Św. Antoniego Pustelnika podpytywała
Janina (Nina) Wojciechowska