Tadeusz: Świadectwo mojej drogi do Boga

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Chciałem powiedzieć o mojej drodze do Chrystusa.

 Wychowany byłem przez  matkę w wierze katolickiej, Będąc dorosły stałem się „niedzielnym” katolikiem, choć to za wiele powiedziane bo i w niedziele opuszczałem mszę św. Zauważyłem, że gdy nie poszedłem w niedzielę do kościoła, cały tydzień był dla mnie „ciężki”. Zaakceptowałem powiedzenie Napoleona Bonaparte: „człowiekiem kieruje strach i osobisty interes”. O Bogu przypominałem sobie, gdy czegoś od Niego potrzebowałem.

 

Wstąpiłem do PZPR ze względów koniunkturalnych, żeby się lepiej „ustawić” ale nie byłem typem działacza, mówiłem to co myślałem i nie potrafiłem „wypłynąć” w hierarchii partyjnej ani zawodowej.

Po ukończeniu studiów wyższych niezadowolony z pracy postanowiłem pracować w Milicji w SB. Nigdy nie zapomnę wizyty w Komendzie Wojewódzkiej M.O. [1976r.]  Kiedy wypełnioną ankietę personalną z wpisanymi danymi wierzący, niepraktykujący [były kiedyś takie ankiety] oddałem oficerowi SB, ten zwrócił mi ją ze słowami: „muszę napisać niewierzący” i dodał: „wprawdzie konstytucja nie zabrania wierzyć w Boga ale nie wszyscy musza pracować w Milicji”.

To była próba mojej wiary, której nie sprostałem, myśląc sobie „przecież i tak jak będę chciał to pójdę do Kościoła”. Kiedy już miałem zmienić ankietę i wyrzec się wiary, Bóg zadziałał przez oficerów SB, którzy widząc mój stan, byłem zdenerwowany, spocony, blady poradzili mi, żeby się jeszcze zastanowił, naradził z rodziną. Nigdy więcej tam nie poszedłem.

Mój stosunek do Boga pozostawał bez zmiany.

W kilka lat później po otrzymaniu stopnia oficerskiego [rezerwy] wysłano mnie na kurs Oficerów Politycznych Wojska Polskiego. I tam również moja postawa [ i nie tylko moja ] gdy na wykładach obrażano Pana Boga była obojętna. Coraz bardziej się od Boga oddalałem upatrując cel życia w zaspokajaniu spraw doczesnych.

Bóg nie  przestał mnie kochać. Cały czas czuwał nade mną.

Dopuścił chorobę, operacje, żeby zawrócić mnie z tej szerokiej drogi wiodącej do zatracenia. W gruzach legły moje plany życiowe i zawodowe. Narodziłem się na nowo ale nie od razu.

Zafascynowała mnie radiestezja [różdżkarstwo], Wstąpiłem do Stowarzyszenia Różdżkarzy, płaciłem składki, kupowałem literaturę i  przyrządy. Wszyscy, których pytałem uspokajali mnie, że to co robię  jest zgodne z wiarą w Boga. Było to wierutne kłamstwo. Teraz wiem, że radiestezja należy do sekt terapeutycznych. Kiedy uznali mnie „za swego” zacząłem dostawać „literaturę” o treści obrażającej Pana Boga.

Wypisałem się ze stowarzyszenia i wrzuciłem literaturę i oprzyrządowanie do pieca i tej samej nocy przeżyłem koszmar kuszenia, żeby do tego wrócić. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem zrywając z radiestezją.

Ważnym etapem na drodze powrotu do Boga były pierwsze w moim życiu rekolekcje w Kokoszycach [XII/80], prowadzący je ks. Nocoń powiedział „twardo”, żeby pójść za Chrystusem trzeba wystąpić  z PZPR, która programowo neguje istnienie Boga i z Nim walczy. Wystąpiłem z partii i dopiero wtedy moja droga do Boga nabrała tempa.

Przełomowy stał się dla mnie rok 1981, kiedy wstąpiłem do Odnowy w Duchu Św. [Gostyń WLK III/81] i przyjąłem Pana Jezusa jako Pana i Zbawiciela i Maryję jako swoja Matkę. Bóg obdarzył mnie łaska codziennej Eucharystii. Pojawił się głód poznania Boga (ukończyłem Instytut Wyższej Kultury Religijnej przy  KULu  ) i głód wspólnoty, 

Obecnie od 8 lat  należę do  Wspólnoty Świeckiego Karmelu przy  Kościele p.w. św. Anny  w Bytomiu,  25.05.2013r. złożyłem śluby wieczyste jako Tadeusz od św. Teresy

od Dzieciątka Jezus.

Moje życie nabrało dla mnie sensu. dalej walczę ze swoimi słabościami, chorobą i często upadam ale nie jestem sam, Bóg jest moim Przyjacielem, kocha mnie takim jakim jestem choć nie akceptuje zła [ grzechów] jakie czynię. I zawsze mogę na Niego liczyć. Wyzwolił  moją żonę Irenę [20lat palenia] i mnie 10lat palenia] z nałogu palenia i pomaga nam nieść codziennie nasze krzyże. Od ponad 12  lat świadczę o Bożej Miłości w internecie [SKYPE Tadzik0; GG -1044274, Katolickim Czacie ] Moim zawołaniem jest: „BÓG CIEBIE KOCHA”

Za wszystko co Bóg uczynił w moim życiu i co jeszcze uczyni Chwała Panu !

Tadeusz