Jak to się robi z proroctwami …czyli Nostradamus wiecznie żywy II

W tekście zatytułowanym „Nostradamus wiecznie żywy” (link) przedstawiłem w skrócie historyczne realia i uwarunkowania, w jakich żył i działał Michel de Notredame ( Nostradamus ). I właśnie owe realia i uwarunkowania znajdowały wyraz w jego twórczości, przede wszystkim w zbiorach tzw. proroctw ( czterowierszy zgrupowanych w tzw. centurie). W tekście niniejszym chciałbym przedstawić sposoby manipulacji i przeinaczeń, do jakich uciekają się rozmaici autorzy, aby pod szyldem Nostradamusa zdobyć rozgłos  (i pieniądze). I jak każde tzw.  „proroctwo” może zostać dopasowane do dowolnego zdarzenia, choćby nie mogło mieć z nim nic wspólnego. Zapewne wymyślanie takich sposobów i tricków interpretacyjnych świadczy o jakichś zdolnościach, ale na pewno nie proroczych. I oczywiście nie dotyczą one Nostradamusa.

Nostradamus wiecznie żywy

Od przypadku do przypadku można natrafić na publikację, która ma za zadanie zracjonalizowanie spojrzenia na powszechnie panujące stereotypy i mity lub celowo kreowane przez przemysł mass-medialny fałszywe problemy i takież recepty na ich rozwiązywanie. Poza kosmitami, UFO, telekinezą, parapsychologią czy komercyjną wersją różnych wschodnich szkół medytacyjnych, gdzie żerowanie na wymienionych tematach uczyniło multi- milionerami wielu cwanych i cynicznych autorów (choćby np. Erich von Däniken), podobnym samograjem do nabijania kabzy są, od wielu już stuleci, publikacje zawierające przepowiednie tzw. wizjonerów lub, jak kto woli, jasnowidzów, a znacznie częściej ich “twórcze rozwinięcia” przez kolejne pokolenia redaktorów i wydawców.