Zwycięstwa różańcowe w moim życiu

W niedzielę, 4 września, w godzinie Apelu Jasnogórskiego, narodził się dla nieba Anatol Kaszczuk, senior Legionu Maryi. Był wielkim apostołem Maryi, modlitwy różańcowej i fatimskiego nabożeństwem pierwszych sobót.

Urodził się w 1912 r., jak powiadał, „jeszcze przed Fatimą”, której później bez reszty poświęcił życie. Wychowywał się w Nowo-Święcianach, małym miasteczku oddalonym 80 km do Wilna. Kiedy wybuchła II wojna światowa, miał 27 lat. Jako oficer rezerwy artylerii trafił do obozu zagłady w Kozielsku. Był jednym z nielicznych cudem ocalonych. Paradoksalnie uratowało go odważne wyznawanie wiary, które zaimponowało szefowi obozu. Anatol Kaszczuk nie krył się bowiem ze swą pobożnością, został więc zauważony i wezwany na rozmowę, której stawką było życie. Nie tylko niczemu nie zaprzeczył, ale jeszcze próbował przekonać rozmówcę, co tak zaimponowało sowieckiemu oficerowi, że pomógł mu wyjść z życiem z obozu. Kiedy znalazł się na wolności, złożył ślubowanie, że odnajdzie na mapie świata miejsce najdalsze od koszmaru Kozielska i tam zamieszka. Ale Matka Boża – powiadał z uśmiechem – kazała mu wrócić bardzo blisko: do Lublina.

Potem losy rzuciły go do Kanady, gdzie w 1944 r. uczył się pilotażu. Miał zostać pilotem wojennym. To właśnie tam wpadła mu do ręki książka o objawieniach fatimskich. Zmieniła ona jego życie – Anatol zaczął codziennie odmawiać cały Różaniec, czemu pozostał wierny do śmierci.

W grudniu 1945 r. po raz pierwszy zetknął się z nabożeństwem pierwszych sobót. Zafascynowała go obietnica, że Matka Boża pozwala uczestniczyć w Jej własnym rozmyślaniu nad tajemnicami Jezusa. Odkrył piękno tego nabożeństwa i stał się jego wielkim apostołem. Pozostał mu wierny do swej ostatniej pierwszej soboty; nie marnował żadnej sposobności, by o nim mówić i do niego zachęcać.

We wrześniu 1945 r. poświęcił się w niewolę miłości Najświętszej Maryi Panny według rad św. Ludwika Marii Grigiona de Montforta.

Po zakończeniu wojny Anatol postanowił zostać zakonnikiem. W dniu 6 września 1946 r. w Irlandii wstąpił do dominikanów. Ale mądry mistrz nowicjatu poradził mu, by opuścił zakon św. Dominika, bo wymaga tego jego szczególne powołanie. „Twoją przełożoną musi być tylko Matka Najświętsza” – usłyszał.

W maju 1947 r. rozpoczęła się jego przygoda z Legionem Maryi. Osobiście znał Franka Duffa, z którym pracował razem do 1948 r., kiedy to na jego polecenie powrócił do Polski, by założyć Legion Maryi w naszej Ojczyźnie. Zamieszkał w Lublinie, gdzie poznał mistyczkę Barbarę Kloss, której Matka Najświętsza dyktowała w pierwsze soboty rozmyślania różańcowe. Była ona jego opiekunką duchową od lutego 1949 r. do lutego 1981 r.
W grudniu 1952 r. na plebanii w Białym Kościele koło Krakowa poznał moc Różańca. Z polecenia ówczesnego ordynariusza krakowskiego ks. bp. Franciszka Jopa za pomocą Różańca wypędzał złego ducha z opętanego pustelnika. Egzorcyzm trwał od grudnia 1952 r. do kwietnia 1953 r. Cztery miesiące nieustannego Różańca powaliły w proch potęgę piekła.

Od maja 1979 r. Anatol Kaszczuk organizował kongresy różańcowe zwane Oblężeniami Jerycha. Towarzyszyły one wszystkim pielgrzymkom Ojca Świętego, przygotowywały też jego podróże do Polski. Sam Anatol również wiele podróżował. Jego apostolskie podróże sięgały aż do Filipin. Wszędzie składał świadectwo o mocy Różańca, o znaczeniu nabożeństwa pierwszych sobót i o konieczności zawierzenia się Matce Najświętszej.
Jego umiłowanym miejscem był Gietrzwałd. Po wyprowdzeniu się z Lublina zamieszkał w niedalekich Małdytach, by zawsze być blisko sanktuarium swej Różańcowej Pani.

Wincenty Łaszewski