Nie wiem dokładnie jak to się wszystko zaczęło. W domu w którym dorastałam niby był Bóg, ale nie do końca. Jako dziecko musiałam się modlić do snu i chodzić w niedzielę do kościoła, był to jednak tylko obowiązek, a nawet czułam jakbym chodziła tam za karę, gdyż nikt poza mną tego nie praktykował. Byłam tez dzieckiem molestowanym przez ojczyma, może i to ma znaczenie. Oglądałam gazetki pornograficzne już jako dziecko, i wpadła mi w ręce książka o czarownicach, zaczęłam interesować się kultami, magią, wróżbiarstwem, wywoływałam duchy, wpadłam w sidła szatana chyba już przed ósmym rokiem życia. zaczęłam kraść drobne rzeczy sąsiadce, malowidła, spinki do włosów.
W wieku lat 13 wpadłam w nieodpowiednie towarzystwo. Zaczęły się wagary, kradzieże po sklepach, alkohol narkotyki i ucieczki z domu, kiedyś kogoś nawet uderzyłam, dla popisu po czym bardzo żałowałam. Kościół był mi daleki, choć często modliłam się do Boga, prowadziłam długie rozmowy, kiedy naprawdę czułam potrzebę. Pewnej nocy, kiedy spalam u ciotki, poczułam jak trzęsie mi się łóżko, pomyślałam sobie że to kuzyn sobie ze mnie żarty robi podniosłam głowę, ale nikogo nie zobaczyłam, myślałam że szybko uciekł bo chce mnie nastraszyć więc przyłożyłam ponownie głowę do poduszki i znowu łózko zaczęło drgać, udawałam że nic mnie to nie rusza przekonana że to on, wtedy usłyszałam okropny pisk w uszach, chciałam podniesć głowę ale nie potrafiłam się poruszyć, ani też otworzyć oczu. Mama opowiadała mi kiedyś o podobnym zdarzeniu kiedy była panną więc pamiętając jej opowieść zaczęłam się modlić w myślach, po jakimś czasie przestało. Nie spałam już całą noc, byłam roztrzęsiona. Dodam jeszcze, że tej nocy miałam na szyi krzyż nilu, który wpadł mi w ręce z gazety, też nie wiedziałam co za sobą może nieść.
Takie rzeczy i podobne zdarzały się coraz częściej, mało przez to spałam wręcz bałam się spać po zmroku. Czasami widziałam się w trakcie tych nękań, jak leżę na łóżku dokładnie w takiej pozycji, w jakiej zasnęłam, z otwartymi oczami, które są martwe, jakby bez duszy. Było coraz gorzej, coraz dłużej i częściej. Któregoś razu położyłam się na kanapie zamknęłam oczy i poczułam, jak się unoszę nad tą kanapą, a pod łokciami czułam oparcia na ręce, oczywiście nie moglam się ruszyć, modliłam się tylko.
W wieku lat 18 wyjechałam z miasta i zaczęłam pracować jako prostytutka, z czego nigdy nie byłam dumna, i tego strasznie żałuję, był to jedyny sposób by móc utrzymać siebię i mamę, ojczym pił, nie pracował, w domu często nie było prądu i ciepłej wody, nie mówiąc już o jedzeniu. Przez taka „pracę”, wpadłam w alkoholizm, i narkomanię, bo kiedy piłam i ćpałam, nie bałam się, i „to” rzadziej mnie nachodziło. Ale bywało u mnie często nadal. Nawet raz, kiedy nie spałam, w domu mama zadzwoniła w nocy czy wszystko w porządku, bo w nocy widziała, a raczej czuła jak „coś” mnie szukało po mieszkaniu, po czym znikło, gdy mnie nie zastało. Byla przestraszona. Mimo mojego grzesznego życia, zawsze marzyłam o spokojnym domu, dobrym mężu, i gromadce dzieci, często o to się właśnie modliłam do Pana Boga.
Niestety pracowałam w ten sposób wiele lat i było nieciekawie. Pewnego dnia chciałam wejść rano do domu i przeraziłam się bo czułam że to coś już czeka na mnie i jest bardzo silne i zawzięte, uciekłam z płaczem, poszłam spać do przyjaciółki. Po tym zdarzeniu poszłam do wróżki która odprawila egzorcyzm, było to proste naciąganie, choć medalik Matki Boskiej który mi dała, pomagał mi, bynajmniej tak mi się wydawało. Bałam się iść do księdza, myślałam że mnie nie zrozumie, pochopnie oceni lub nakrzyczy. Wpływ niewątpliwie na moją ocenę miał ten, który mnie prześladował (boję się nawet go nazwać po imieniu).
Kiedy byłam z jednym z „klientów” w Rzymie, zabrał mnie do Watykanu, tam dotykając stopy św. Piotra poprosiłam o dobrego męża i spokojny dom, oraz możliwość skończenia z tym wszystkim. Parę lat potem poznałam mężczyznę o imieniu Piotr, sprawy poukładały się na tyle, że mogłam z nim ułożyć sobie życie, zaszłam w ciążę, i w strachu o maleństwo, które miałam w sobie, poszukałam po internecie informacji, trafiłam na tę stronę, pojechałam do księdza egzorcysty, który mnie wyspowiadał, uzupełniłam sakramenty, i oto jestem, szczęśliwą żoną i matką. Do dziś jeszcze czuję że licho nie śpi, często właśnie w piątek nachodzi mnie ogromna ochota na zrobienie wykwintnej potrawy z mięsa, w niedzielę na porządki, po czym po północy zaraz mi przechodzi, często wpadam w dziwne nastroje, jestem przygnębiona bez powodu, lub wściekła o bzdury . Często też psują się rzeczy, jakie mam w posiadaniu, ostatnio trochę mniej, ale jednak. Albo kanały w TV same się przełączają, na przykład teraz kiedy piszę, i czuję nocą, jak czai się w korytarzu i obserwuje mnie kiedy zasnę.
Do dziś moja spowiedź trwa, bo grzechów było masę rozmaitych, ciągle sobie coś przypominam choć minęły dwa lata. Walczę choć czuję że jestem słaba, ale jakie życie jest teraz piękne, kiedy mam w Bogu oparcie, i uczę się kochać Jezusa i Marię, bo wcześniej mnie nikt nie nauczył. Zamierzam uczyć moje dzieci i tłumaczyć im jak najwięcej, oraz dawać przykład. Uczę się na błędach mojej mamy, którą bardzo kocham, ale która nie przygotowała mnie do bycia chrześcijaninem.
Daria
Możliwość komentowania została wyłączona.