Godzina chrztu świętego to najdonioślejsza godzina w naszym życiu. Przez ten sakrament zostaliśmy włączeni w rodzinę Bożą. Bóg przygarnął nas jako swoje dziecko. Objął ramieniem, miłością nie tylko jako Pana i Stwórcy, ale i ramieniem kochającego Ojca. Zanim to się dokonało, miała miejsce doniosła decyzja. Bóg oczekiwał od nas dobrowolnego wyboru między dwoma światami; światem pełnienia Jego woli i światem pełnienia woli: albo naszej własnej, albo ludzi, albo aniołów.
Nasza wola pozostaje bowiem pod mocnym naciskiem trzech sił, zmierzających do zniewolenia człowieka: duchów zbuntowanych wobec Boga, które szukają poddanych; świata, czyli opinii środowiska – otaczających nas ludzi; oraz naszego ciała, które jest głodne różnych przyjemności. Te zagrożenia są niebezpieczne. Bóg oczekuje od nas decyzji, która polega na wyrzeczeniu się tych trzech zniewoleń.
Po podjęciu takiej decyzji Bóg z kolei czekał na nasz wybór pozytywny, czyli na gotowość współpracy z Nim. Ta gotowość została wyrażona w trzech aktach wiary. Pierwszy to akt wiary w Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. W tym akcie Bóg stał się pierwszy, i w naszym życiu On decyduje o wszystkim. Nie ma więc miejsca na decyzje zbuntowanych aniołów. Drugi akt dotyczył wyboru Kościoła jako środowiska ludzi żyjących miłością. Od chrztu świętego jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół jest zamiast opinii publicznej, która wywierają presję na innych, naszym środowiskiem z wyboru. W trzecim akcie wyznaliśmy wiarę w zmartwychwstanie i życie wieczne Wybraliśmy jako ostateczny cel naszego życia udział w szczęściu wiecznym. Ten wybór porządkuje wszystkie nasze decyzje każdego dnia.
Decyzja została podjęta, ale ani demony, ani środowisko, ani nasze ciało nie zrezygnowały z nacisków wywieranych na nas po chrzcie. Musimy więc być czujni i zaangażowani w Boży świat, nabierając dystansu wobec tych nacisków, które chcą nas zniewolić. Jeżeli człowiek wierzący idzie za radą Jezusa „Troszczcie się o Królestwo Boże, a wszystko inne będzie wam dodane” z dnia na dzień rośnie w miłości i zdobywa coraz bardziej przestrzeń wolności. Takie jest bowiem prawo Bożego świata.
Niestety duża ilość ludzi ochrzczonych nie podejmuje drugiej decyzji – czyli pełnego wejścia w świat Bożych wartości – i pozostaje na pograniczu: świata Bożego i świata budowanego przez stworzone istoty wolne. W ten sposób uprawiają flirt z duchami zła, ze światem, który ich otacza i ze swoim ciałem, czyli zachciankami. Ten flirt zawsze kończy się klęską człowieka. W nim traci on wolność. Zostaje uzależniony i o wyzwoleniu z tego nie ma mowy. Świat demonów, świat presji opinii publicznej, ludzi naszego środowiska i świat naszego uzależnionego ciała, są to światy mocniejsze od naszej woli. Tylko szczególna interwencja Boga może nam przywrócić utraconą wolność. To jednak ma miejsce jedynie wówczas, gdy rezygnujemy z flirtu z mocami ciemności.
Wielką rolę odgrywa rodzinne środowisko, o ile tylko jest środowiskiem ludzi żywej wiary. Ono bowiem stanowi gwarancję wielowymiarowego wsparcia każdego domownika w doskonaleniu Bożej wolności. Na czym to wsparcie polega? Dziecko obserwuje mądre decyzje starszych w rodzinie, które promieniują mądrością i wolnością ducha. Może więc takie decyzje naśladować. A to jest najważniejsza metoda uczenia się sztuki życia. Rodzina ludzi wierzących trwa na modlitwie. Nie zawsze jest to modlitwa wspólna, ale jest codzienna. Każdy wierzący rozmawia z Bogiem osobiście, a inni o tym wiedzą. Cicho, bo tata się modli – informuje młodsza córka starsze rodzeństwo. Mama przygotowując śniadanie nuci pieśń, pt.„Kiedy ranne wstają zorze”. To melodia tej modlitwy budzi dzieci. Cała rodzina wie, że najważniejszą drogą w ich życiu jest niedzielna droga na Eucharystię. To jest zawsze uroczysta droga, wymagająca przygotowania, troski, by się nie spóźnić. Ta droga porządkuje inne drogi, którymi wędruje każdy z domowników. W rodzinie ludzi wierzących jest obecna doświadczalnie wyczuwalna siła miłości. Miłości, która przebacza i to zawsze. Ona jest przebaczającym oczekiwaniem. Miłości, która walczy z przeciwnościami, i zawsze odnosi nad nimi zwycięstwo; miłości, która decyduje o wytrwałości i wierności. Miłości, która podejmuje zadania ważne dla całej rodziny. To jest siła, która uodparnia na wspomniane wyżej zniewolenia.
Katolicki dom jest wypełniony obecnością Boga – Ojca Syna i Ducha świętego. Rodzina to najmniejsze, a zarazem najważniejsze, środowisko Boże na ziemi. To w naszych rękach spoczywa ciężar odpowiedzialności za jutro polskiej rodziny. Nie myślmy o wszystkich polskich rodzinach, nie zaglądajmy do statystyk. Pomyślmy o tych, które są nam bliskie, i które tworzymy. To one mają się w sposób jakościowy różnić od rodzin ludzi niewierzących. Trzeba, by w bloku, kamienicy, sąsiedztwie inni głośno mówili: To jest wzorowa katolicka rodzina. A jest to możliwe wyłącznie wtedy, gdy w oparciu o moc łaski Bożej, potrafimy pokonać trudności, by być wiernym Bogu. Dziś wielokrotnie trzeba naprawiać błędy popełnione najczęściej z powodu zbytniego zaufania sobie. Ta naprawa jest możliwa, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Tekst publikujemy dzięki uprzejmości redakcji „Któż jak Bóg„