(…)
Decydujący moment
Było całkiem cicho. Po ofiarowaniu porannej Mszy świętej w kościele parafialnym, proboszcz i misjonarz, udali się do klasztoru, gdzie w dużym pokoju wszystko było już gotowe na przeprowadzenie egzorcyzmu. Umocnieni duchową bronią Kościoła zamierzali wypędzić Szatana z jego twierdzy, z ciała opętanej kobiety. Jak długo miał potrwać ten proces? Nie można było oczekiwać, że diabeł pozostawi swoją ofiarę bez walki. Z pewnością musi minąć kilka dni, zanim moce ciemności ustąpią przed mocami Światłości, zanim demony będą zmuszone uwolnić odkupioną przez Chrystusa duszę i wrócić do piekła. Dobrze, że ani proboszcz, ani misjonarz nie wiedzieli, z jakiego rodzaju hordą złych duchów przyjdzie im walczyć.
Kobietę usadowiono na materacu żelaznego łóżka. Za radą ojca Teofila jej rękawy i sukienka były ściśle związane, by zapobiec wszelkim diabelskim sztuczkom. Do asystowania wybrano najsilniejsze zakonnice, na wypadek, gdyby coś się zdarzyło. Istniało podejrzenie, że w czasie obrzędu diabeł może próbować atakować egzorcystę. Gdyby działo się coś niezwykłego, zadaniem zakonnic było utrzymać kobietę na łóżku. Wkrótce po tym, jak rozpoczęły się przepisowe modlitwy Kościoła, kobieta zapadła w nieświadomość i pozostała w tym stanie przez cały okres egzorcyzmu. Jej oczy były zamknięte tak mocno, że żadna siła nie była w stanie ich otworzyć.
Ledwie ojciec Teofil rozpoczął formułę egzorcyzmu w imię Świętej Trójcy, w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, w imię Ukrzyżowanego Zbawiciela, gdy doszło do mrożącej krew w żyłach sceny. Opętana z błyskawiczną prędkością wydostała się z łóżka i z rąk swoich strażniczek, a jej ciało wzniosło się i lecąc znalazło się wysoko nad drzwiami pokoju i mocno przywarło do ściany. Wszystkich obecnych opanowało przerażenie. Jedynie ojciec Teofil zachował spokój.
‒ Ściągnijcie ją na dół. Musi wrócić na swoje miejsce na łóżku! ‒ przykazał.
(…)