Koniec świata doczesnego – o. Armijon

Podczas oblężenia Jerozolimy, za czasów Tytusa, Święte Świętych i sama świątynia doznały gwałtownych i tajemniczych wstrząsów. Słyszano dziwne hałasy, a głosy niewidocznych istot wykrzykiwały: „Uciekajmy stąd! Uciekajmy stąd!”. Naczelny rabin, zaskoczony tymi nadprzyrodzonymi i przerażającymi znakami, zawołał: „O świątynio, dlaczego drżysz i dlaczego straszysz samą siebie?”. Z tego też powodu Jezus Chrystus, nie chcąc pozostawić żadnej dwuznaczności ani dać powodu do fałszywej interpretacji, oświadcza nam, że plagi i znaki w przyrodzie, które będą zapowiadać ostatnie wieki ludzkości, będą dopiero wstępem i początkiem jeszcze większych boleści: Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści (Mt 24,8).

Tak więc nie można wyciągać żadnych wniosków, dotyczących końca świata, z obecnych katastrof i rewolucji, rozwiązłości moralnej, wielkich konfliktów religijnych i społecznych, których sceną w tej chwili jest Europa. Dzisiejsze znaki są takie same, jak w dawnych czasach. Doświadczenie poucza nas, że są niewystarczające, aby dowieść bliskości Sądu.

Jezus Chrystus w swoim proroctwie (Mt 24) łączy w jednym obrazie znaki, które odnoszą się do końca świata oraz znaki mówiące o zburzeniu Jerozolimy. Po pierwsze, robi to z powodu podobieństwa tych dwu wydarzeń. Po drugie dlatego, że w Bogu nie ma ani różnicy, ani następstwa czasu. Bliskie i dalsze fakty są jasno obecne w Jego umyśle, widzi je, jak gdyby miały miejsce w danej chwili. Ponadto nasz Pan Jezus Chrystus wiedział, że Apostołowie, zanim przyszedł dzień, gdy zostali oświeceni przez Ducha Świętego, byli przeniknięci złudzeniami i wszelkimi przesądami żydowskimi. W ich oczach Jerozolima była całym światem, a jej zburzenie równało się z upadkiem tego świata. W związku z tym ograniczonym i przesadnym patriotyzmem, który brał w nich górę, Apostołowie trwali aż do zburzenia Jerozolimy w czujnym i ciągłym oczekiwaniu. Był to cel, jaki Jezus Chrystus postanowił osiągnąć, chcąc ich wychować do oderwania się od ziemskich nadziei i nie pobudzać ich ciekawości przez odsłanianie ukrytych tajemnic przyszłości.

Ukazuje im w swoim proroctwie jakby dwie perspektywy, posiadające zbliżone cechy oraz podobne w zarysach, obrazach i barwach. Według świętego Mateusza i świętego Marka obydwa wydarzenia, zburzenie Jerozolimy i koniec świata, wydają się być jednym. Według świętego Łukasza rozdzielenie obydwóch faktów pojawia się bardzo wyraźnie. Podaje on cechy, które odnoszą się tylko do końca świata, na przykład takie: Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą (por. Łk 21,25-28).