„Palec Boży i władza szatana”

 

Wokół tematów egzorcyzm, egzorcysta, opętanie istnieje wciąż wiele zamieszania. W powszechnej świadomości naszego społeczeństwa pojęcia te niejednokrotnie kojarzą się z działalnością rozmaitych uzdrowicieli, jasnowidzów, ekspertów od duchów itd. Wyobrażenia pewnej części wiernych o mianowanych w Kościele egzorcystach ukształtowane są przez literaturę o tematyce okultystycznej czy też przez osobisty kontakt z rozlicznymi operatorami magii. Chyba najbardziej charakterystyczną postawą, jaka się tu ujawnia, jest oczekiwanie od kapłana tego, aby wykonał egzorcyzm na zasadzie jakiegoś magicznego rytuału, cudownie zażegnującego dany problem. Oczywiście ta złudna nadzieja na znalezienie samoistnie działającego remedium na zło, może mieć bardziej subtelną postać, niemniej i tak chodzi tutaj o to samo: o próbę rozwiązania problemów duchowych bez duchowej przemiany, bez nawrócenia. Bardzo dobrze, że to ważne zagadnienie zostaje w tej książce syntetycznie, ale za to celnie ujęte.

 

Niniejsze studium autorstwa Gabriele Nanniego poprzedza już szereg polskich przekładów klasyki współczesnej literatury włoskiej na temat działania złego ducha, modlitwy o uwolnienie i egzorcyzmów. Przywołajmy tu nazwiska kilku najbardziej znanych i cenionych w świecie autorów: G. Amorth, P. Ernetti, M. La Grua, R. Salvucci. Ich publikacje mają przede wszystkim charakter świadectwa: poprzedzone nieraz kilkudziesięcioletnim doświadczeniem duszpasterskim, są wołaniem do niewrażliwego na transcendencję społeczeństwa o przywrócenie wiary w realne istnienie świata demonicznego i w nie mniej rzeczywistą moc nad upadłymi aniołami, jaką ma Kościół w postaci egzorcyzmów. Będąc więc przede wszystkim zapisem praktyków, zmagających się na co dzień z przerażającym działaniem złych duchów, a także nierzadko z niezrozumieniem ze strony części duchownych i świeckich, publikacje te nie pretendują do miana systematycznego wykładu z demonologii. Owszem, ich autorzy wielokrotnie zwracają się do Pisma Świętego i nauki Kościoła, ale czynią to raczej w poszukiwaniu konkretnych odpowiedzi na rodzące się ad hoc pytania lub usiłując niejako zobiektywizować swe indywidualne doświadczenia w dziedzinie wykonywanej posługi.

Inaczej rzecz wygląda w przypadku książki G. Nanniego. Z formalnego punktu widzenia jest to praca naukowa mająca na celu ukazanie kościelnej praktyki egzorcyzmowania w aspekcie jurydyczno-duszpasterskim na przestrzeni wieków. Obecnie obowiązujące normy w tym względzie zasadniczo wyrażają się w kanonie 1172 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Jest to bardzo zwięzły zapis, składający się z dwóch paragrafów i nawet nie z pięćdziesięciu słów. Warto osobiście przekonać się o tym, że po przeczytaniu omawianej publikacji włoskiego specjalisty o wiele głębiej rozumie się ten z pozoru suchy tekst. Okazuje się bowiem, że niemal każdy z użytych w tym kanonie terminów ma wielowiekową historię i streszcza w sobie bogate doświadczenie Kościoła w uwalnianiu osób opętanych i dręczonych. Walor ten z pewnością docenią najpierw sami egzorcyści oraz kandydaci do tej posługi, którym lektura niniejszego studium pozwoli głębiej uświadomić sobie najbardziej dla nich podstawową kwestię: jak Kościół pojmuje ich posługę, czego dokładnie od nich oczekuje, do kogo i w jakim celu ich posyła.

Nie sądźmy jednak, że jest to wiedza zarezerwowana tylko dla tego, bądź co bądź, wąskiego grona duszpasterzy. Powszednia działalność autora niniejszej książki na swój sposób udowadnia, że wykład z demonologii i duszpasterstwa osób zniewolonych złymi duchami ma już swoje miejsce w formacji przyszłych kapłanów, przynajmniej we Włoszech. Ks. Nanni bowiem od kilku lat prowadzi w swoim kraju wykłady z tej dziedziny w seminariach duchownych i głosi liczne konferencje zagranicą. Ufajmy, że publikacja ta zachęci osoby odpowiedzialne za formację klerycką w Polsce do poważnego uwzględnienia tej problematyki w programie seminaryjnych studiów.

Jednym słowem, książka G. Nanniego – interesująca, komunikatywna, nie przeładowana specjalistycznym żargonem – wyśmienicie trafia w zapotrzebowanie zarówno duszpasterzy, jak i świeckich na fachową literaturę z dziedziny, którą zajmowanie się wymaga szczególnej otwartości umysłu, żywej wiary i doświadczenia.

Ks. dr Andrzej Trojanowski TChr

Szczecin

 

ks. Gabriele Nanni „Palec Boży i władza szatana. Egzorcyzm”

Recenzja i spis treści. 

 

Wprowadzenie

W drugiej połowie ubiegłego wieku szeroki rozgłos uzyskała tzw. teologia „śmierci Boga”, zapowiadająca po prostu zniknięcie Boga z horyzontu człowieka; jako nieuniknionej konsekwencji nie mogło zabraknąć w tej sytuacji teologii „śmierci szatana” albo „drugiej śmierci szatana”, do której przyczynił się wydatnie demitologizacyjny impuls R. Bult- manna: „Wiara w duchy i demony musiała ustąpić pod wpływem poznania sił i praw przyrody. (…) Nie można korzystać ze światła elektrycznego i radia, posługiwać się nowoczesnymi środkami medycznymi i chemicznymi w przypadku choroby i nadal wierzyć w nowotestamentowy świat duchów i cudów”.

Ten nurt teologiczny doprowadził w rezultacie do pozbawienia szatana wszelkiej metafizycznej i osobowej treści, czyniąc zeń zwykłe symboliczne wyobrażenie zła bądź wyraz sprzeciwu i buntu człowieka wobec Boga i Jego porządku. Sytuując się w nurcie ideologicznym, zgodnie z którym religia w ogóle, a wiara chrześcijańska w szczególności, nie odpowiadają już obiektywnej prawdzie, ale określonym podmiotowym zjawiskom psychicznym, E. Drewermann dochodzi do wniosku, że „«duchy diabelskie» to po prostu duchy ludzkie – moce duszy, które lęk zepchnął w otchłań podświadomości”. W tej samej perspektywie należy umieścić stwierdzenie A . Grafa: „Diabeł umarł albo umrze niebawem; umierając zaś, nie powróci do królestwa niebieskiego, ale powróci i zaniknie w ludzkiej wyobraźni, w tym samym obszarze, z którego wyszedł”.

Tymczasem trzeba stwierdzić, że proroctwo nie spełniło się i pogrzeb Boga lub ducha nieczystego nigdy nie miał miejsca. Co więcej, Bóg i szatan zdecydowanie znaleźli sobie na nowo miejsce – wedle wszelkiego prawdopodobieństwa na stałe – w krajobrazie kulturowym i religijnym świata zachodniego. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że tak wielką uwagę – czasem przesadną, choć nie zawsze – przywiązuje się dzisiaj do praktyki egzorcyzmu.

 

Historia religii uważa zwykle ten ostatni za przodka nowożytnej medycyny i psychiatrii i podporządkowuje jego skuteczność sile autosugestii danej kultury czy wiary, która upatruje w duchu nieczystym rzeczywistą przyczynę zła i z określonymi obrzędami łączy możliwość wypędzenia go. Urząd Nauczycielski Kościoła, opierając się na Piśmie Świętym, starał się zawsze zachować trudną równowagę. Czynił to, z jednej strony przeciwstawiając się wszelkim formom zabobonu i mentalności magicznej, jak również pokusie pandemonizmu (który wszędzie dostrzega diabła) oraz herezji manichejskiej (która ze stworzenia czyni go swego rodzaju bogiem zła); z drugiej, nie bagatelizując nigdy konkretnego i rzeczywistego działania ducha nieczystego i pamiętając zawsze o różnicy między przyczyną naturalną a przyczyną pozanaturalną naszych złych czynów – potwierdzając konieczność egzorcyzmów, których dotyczy Rytuał niedawno (1999) odnowiony.

 

Zamysłem ks. Gabriele Nanniego, który sytuuje się w tej perspektywie teologicznej i w ciągłości z dziełem koniecznej rewizji kulturowej w zakresie wiary chrześcijańskiej i działania duchów nieczystych, jest wniesienie wkładu innego rodzaju, ponieważ jego dzieło jest owocem pracy doktorskiej o nachyleniu w zasadzie prawniczym: chodzi więc o analizę przepisów dotyczących stosowania egzorcyzmów w Kościele. Należy jednak dodać, że podjęty temat ze swej natury przyniósł podejście interdyscyplinarne, a więc nie tylko prawnicze, ale też historyczne, teologiczne i liturgiczne.

 

Rozdział pierwszy ma z pewnością charakter teologiczny: przepisy o egzorcyzmach zakładają bowiem, że diabeł nie jest jedynie symbolem lub metaforą zła na świecie, ale istotą zdeprawowaną i deprawującą, która może atakować człowieka w różnej mierze i w różny sposób. Uznają też, że odkupienie człowieka krzyżuje się w dramatyczny sposób z istnieniem ducha nieczystego, ponieważ „Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła” (1 J 3,8), niszcząc korzeń grzechu swoją śmiercią i zmartwychwstaniem, uwalniając wielu opętanych i polecając uczniom czynić to samo. Tę potestas Kościół sprawuje także dziś, z rozwagą i roztropnością określając zawsze warunki i sposób sprawowania egzorcyzmów. Takie są nieodzowne przesłanki jasnego zrozumienia źródeł liturgicznych i kanonicznych.

 

Rozdział drugi zmierza natomiast do przeanalizowania podejmowanych przez Jezusa działań przeciwko duchowi nieczystemu, sposobu traktowania go w przypadkach opętań oraz skutecznego przekazania tej władzy Jezusa uczniom; wychodząc od świadectw patrystycznych i pierwszych modlitw egzorcystycznych i dochodząc aż do czasów współczesnych, autor pisze o tym, jak Kościół w ciągu wieków nieprzerwanie i wiernie spełniał swoje zadanie, i podkreśla zwłaszcza kontekst ściśle „procesowy” egzorcyzmów: duch nieczysty nie może już dochodzić niczego wobec człowieka, którego Chrystus odkupił i wyzwolił, i nie zostaje mu nic innego, jak być posłusznym i opuścić go.

 

Trzeci rozdział jest poświęcony przepisom dotyczącym szafarza egzorcystycznego sakramentalium, sposobom jego sprawowania oraz osobom podlegającym tej praktyce; autor uwzględnia szczególną wskazówkę, jaką Jezus dał swoim uczniom: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem” (Mk 9,29).

 

Wreszcie rozdział czwarty, w którym autor wychodzi od słów: „Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i [uwolnił] od złych duchów” (Łk 7,21), traktuje o rozeznaniu duchów i odpowiednich przepisach. Cytowany fragment wzywa do poprawnego stawiania problemu uzdrowień-uwolnień, tak by nie mylić ich ze „zwykłymi” cudownymi uzdrowieniami dokonanymi przez Jezusa, przypomina też o konieczności rozróżnienia między opętaniem a chorobą, powołując się na aktualną wiedzę naukową, jednak bez popadania w pokusę lub założenie sprowadzające opętanie do zwykłej patologii i dlatego wykluczające rzeczywistą interwencję diabła.

 

Ta szczególnie potrzebna dziś publikacja skierowana jest głównie do kapłanów i wszystkich zaangażowanych w duszpasterstwo, którzy, chcąc nie chcąc, nie mogą nie napotkać problemu, to jest ludzi, którzy cierpią z powodu rzeczywistego lub domniemanego zła porządku pozanaturalnego. Tego typu przypadki zastają jednak duchownych zwykle nieprzygotowanych; często nie dowierzają faktom, traktują je z przymrużeniem oka i łatwo sprowadzają wszystko do patologii, autosugestii, fantazji lub przesądów. Czasem przypadki takie powierza się biskupowi albo bardziej „otwartym” czy bardziej „doświadczonym” kapłanom. Tak czy inaczej, zbyt łatwo zapomina się, że trzeba coś zrobić z ludźmi faktycznie cierpiącymi, nierzadko zrozpaczonymi, a zatem potrzebującymi, by ich ktoś wysłuchał i przyjął; z ludźmi, którzy osiągnęli krytyczny i opatrznościowy moment swego życia i którzy mogą zbliżyć się do wiary, jeśli jej nie mają, lub całkowicie ją utracić; jak bowiem powszechnie wiadomo, obojętność duchownych w tej sprawie wyrównuje drogę – zawsze szeroką i wolną – która każdego roku prowadzi do czarownika około dwunastu milionów Włochów.

 

Stoimy zatem przed poważnym problemem duszpasterskim, który z wiarą i miłością muszą podjąć biskupi i księża, powołani do przezwyciężenia ograniczonej spirytualistycznej czy socjopolitycznej interpretacji słowa Bożego. Powołując się np. na Boże polecenie: „Uwalniajcie uciśnionego z rąk ciemięzcy” (Jr 22,3), zbyt łatwo zapominamy, że jeśli polegać na Objawieniu, pierwszym ciemięzcą jest w każdym przypadku duch nieczysty. Chodzi o zapomnienie, które zdradza intelektualistyczny, niemal ideologiczny stosunek do artykułów wiary, zalecając głównie informacyjne i katechetyczne przekazywanie wiary, którego skuteczność powierza się potem przygotowaniu i erudycji pracowników duszpasterskich, w sposób niezbyt zgodny z napomnieniem Pawłowym: „A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem mocy i ducha, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 Kor 2,4-5). Krótko mówiąc, jesteśmy niezbyt daleko od pewnej formy gnozy, gdzie poznać znaczy móc i gdzie zaciera się świadomość czynnej obecności zmartwychwstałego i żyjącego Jezusa Chrystusa przez moc uzdrawiającą i wyzwalającą Jego Ducha.

 

François-Marie Dermine OP