„Szatan przed trybunałem”

ImageNajwyższa już pora, aby wreszcie urządzić obławę na demona i powierzyć to zadanie agentom specjalnym od okultyzmu. Tak utrzymują politycy, wyżsi urzędnicy sądowi, śledczy, kryminolodzy, psychiatrzy, rodziny osób, które stały się ofiarami sekt, teologowie i egzorcyści. Wiele autorytetów opowiedziało się za tym żądaniem. Wobec doniesień, jakie ostatnio pojawiły się na temat morderstw popełnionych przez grupę satanistów w Varesetto, konieczność utworzenia swego rodzaju specjalnego oddziału do walki z „piekielnymi mocami”, jak się wydaje, jest nie tylko pożądana, ale wręcz oczywista. Niestety, nic się w tym względzie nie robi. Zdaniem ekspertów, przerażające przestępstwa „z szatanem w tle” jedynie przynagliły dyskusję tej kwestii. Już w trakcie procesów sądowych w Bolonii, Modenie oraz w innych ­miejscowościach ­wykazały, jak znikomą znajomością fenomenu sekt cechują się prokuratorzy, którzy musieli się zmierzyć ze zbrodniczym obłędem kandydatów na satanistów. ­Wyżsi urzędnicy sądowi poradzili sobie z tym brakiem wiedzy, uciekając się do pomocy niezależnych doradców. Idea utworzenia wykwalifikowanego zespołu przeciwko „szatańskim przestępstwom” została zaniechana.

 

Do zahamowania tych zamierzeń przyczyniły się, jak zwykle, „czynniki zewnętrzne”: powszechne przekonanie, że piekła i diabła nie można traktować poważnie i że członkowie sekt mogą co najwyżej oddawać się chuligaństwu; sceptycyzm, któremu inicjatorzy powołania agentów od okultyzmu musieliby stawić czoło, ryzykując utratę własnej wiarygodności; komunał, zgodnie z którym szatan nie jest uchylającym się od odpowiedzialności karnej poszukiwanym przez włoskie siły porządkowe, ale ściganym jedynie przez Kościół, który uczynił z niego swego nieprzyjaciela i przeciwnika. Istotnie tak jest, że to siły porządkowe ścigają nie Lucyfera, lecz jego czcicieli gotowych na wszystko, byle tylko przypodobać się złośliwej istocie, w którą wierzą: mieszkańcowi podziemnego świata pełnego symboli, jakie należy odczytać; że istnieją psychologicznie słabe jednostki, którym powinno się pomóc w uwolnieniu się spod jarzma sekty i jej guru; że młodzi ludzie omotani są przez muzykę black metal i sparaliżowani strachem przed czarownikiem gotowym nakłaniać ich do morderstwa i samobójstwa; że nie brak osób, które wskutek grupowej mody zaczynają podążać ścieżkami ciemności i, nie zdając sobie nawet z tego sprawy, idą nimi dalej, i gubią się na drogach, które kończą się przestępstwem lub autodestrukcją; że przestępstwa popełniają jedynie małe, nieznane grupy, chronione najściślejszą tajemnicą. Powszechna opinia głosi, iż siły policyjne powinny mieć swoich informatorów, monitorować sekty od środka i nie ograniczać się do prowadzenia statystyk dotyczących satanizmu i tych psychosekt, o istnieniu których dowiedziano się niedawno (zobacz relacje SISDE52) – muszą zapobiegać najgorszemu.