O. Pio i diabeł

42. Nieprzyjaciel także i w tych świętych dniach czyni wszystko, by mnie doprowadzić do wyrażenia zgody na jego niecne zamiary. Ten okropny nieprzyjaciel stara się na wszelki sposób wprowadzić do mej wyobraźni, umysłu i serca myśli nieczyste i pełne rozpaczy. W moim umyśle stara się ukazać w czarnych kolorach obraz mego życia jako maksymalnie świeckiego. Jednym słowem, o mój ojcze, znajduję się właściwie w łapach szatana, który na wszelki sposób stara się mnie wyrwać z rąk Jezusa. Jestem samotny w tej walce, a moje serce jest pełne lęku i przerażenia. Co dalej będzie ze mną, sam nie wiem. Czuję się słaby i ciałem, i duchem, o mój ojcze, ale pokładam nadzieję i ufność w Bogu. Jeśli to jest wolą Bożą, to pragnę cierpieć, nawet jeszcze więcej, aby się Jemu podobać (219).

43. Gdyby, o mój ojcze, nie ta walka, którą szatan wciąż prowadzi przeciwko mnie, to chyba bym się już znajdował w raju. Odnoszę wrażenie, że znajduję się w rękach szatana, który chce mnie wyrwać z rąk Jezusa. Jakaż to wielka walka, o mój Boże, którą szatan podejmuje przeciw mnie! W pewnych momentach niewiele brakuje, bym stracił głowę na skutek gwałtownych ataków, jakie on podejmuje przeciw mnie. Ileż łez, ileż westchnień, mój ojcze, kieruję do nieba, prosząc o uwolnienie! Mimo wszystko nie przestaję błagać Jezusa. Jest to prawdą, że moje modlitwy są raczej godne kary niż nagrody, bo przecież tyle razy zasmucałem Jezusa moimi niezliczonymi grzechami. Wierzę, że Pan w końcu okaże mi litość i zabierze mnie z tego świata, wezwie mnie do siebie, czy choćby tylko wyzwoli. I choćby mi nie udzielił żadnej z tych dwóch łask, to jednak chcę nadal prosić i mam nadzieję, że mi udzieli tej łaski, bym nie uległ pokusom (209).

44. Te duchowe walki nigdy nie ustają, a nawet stają się coraz bardziej zacięte.  Ogólnie mówiąc, mój  ojcze, nieprzyjaciel naszego zbawienia jest tak wściekły, że nie daje mi nawet chwili spokoju i dręczy mnie na wszelki możliwy sposób. Pragnę bardzo, by Jezus dał śni tę łaskę i uwolnił mnie od lęku przed obrażaniem Go. Pragnę raczę] ponieść śmierć, umierać w bólach ciała, niż wyrazić zgodę na obrazę Boga (206).

45. Któż mnie wyzwoli z tego nędznego stanu, w jakim się znajduję ? Pokusy maksymalnie się zwiększają. I to wszystko jest skierowane przeciw mnie. Udręczają mnie nie tyle ustawiczną gwałtownością, nie wiem co mam czynić, ale brutalnością, nieustanną wrogością . m 2e napawają mnie lękiem, iż w jakimś momencie mogę obrazić Boga. Dlatego też są takie chwile, że mam wrażenie, iż znajduję się chyba na krawędzi przepaści i niewiele brakuje, bym upadł. Także i w godzinach odpoczynku diabeł nie daje mi spokoju, ale atakuje mnie i dręczy moją duszę na różny sposób.
Jest to prawdą, że w przeszłości byłem mocny dzięki łasce Bożej i nie wpadłem w szatańskie zasadzki nieprzyjaciela. Kto jednak wie, co będzie w przyszłości i co ze mną będzie? Tak pragnąłbym bardzo, by Jezus dał mi chwilę odpocznienia. Niech jednak dzieje się Jego wola względem mnie! (203)

46.  Jest prawdą, że pokusy, na które zostałem wystawiony, są okrutne. Pokładam jednak ufność w Bożej Opatrzności i mam nadzieję, że nie wpadnę w otchłań kusiciela (198).

47.  A szatan tylko czeka na chwilę nieuwagi i słabości, bym nie reagował, by w ten sposób zaatakować mnie budzącymi lęk wyobrażeniami. Ale powiedz mi, ojcze, jaki cel ma w tym Bóg, który szatanowi daje taką wolność! Ogarnia mnie niekiedy uczucie rozpaczy. Proszę mi jednak wierzyć, mój ojcze, że nie mam w tym woli niepodobania się Bogu. Sam nawet nie potrafię sobie wytłumaczyć, a tym bardziej nie mogę zrozumieć, jak to może być, by mimo to wola była tak gotowa i ochocza do działania na rzecz dobra w tylu nędzach ludzkich. Gdybyś, ojcze, zauważył, że mojej duszy zagraża niebezpieczeństwo, to przyjdź mi z pomocą – jeśli nie chcesz mnie widzieć startego w poiele grzechów. Za wszelką cenę pragnę zbawić moją duszę i nigdy więcej nic chcę Boga obrażać (226).

 

Fragmenty książki: „Na drodze do Boga”, Pallottinum Poznań 1986, oprac. o. Gracjan Majka OFMCap.