Nostradamus wiecznie żywy

Twórczość Nostradamusa

Nostradamus wykorzystał swoją erudycję do pisania almanachów (rodzaj rocznych kalendarzy z poradami na różne tematy, prognozami i horoskopami, niekiedy na każdy dzień). Już pierwszy z nich, wydany w 1550 roku, odniósł ogromny sukces, co utwierdziło tylko autora w przekonaniu, że warto kontynuować zaspokajanie popytu na tego rodzaju produkt. Należy podkreślić, iż świeckich przedstawicieli warstwy wykształconej w Europie z pierwszej połowy XVI wieku było niewielu, nawet w ważnych i bogatych regionach. Znakomita większość ludzi tej epoki nie była w stanie rozróżnić prawdy od zmyśleń, legend, mitów, przesądów itp. Także na uczelniach brak było metodologii umożliwiającej weryfikowanie nawet najbardziej nieprawdopodobnych, z dzisiejszego punktu widzenia, poglądów. Powszechnie stosowano dowodzenie za pomocą analogii, czyli powoływano się na teksty i opinie różnych autorów, które dotyczyły danego zagad- nienia, a im bardziej odległy w czasie był autor, tym większą rangę przypisywano takiej analogii. Z uwagi na znaczne różnice w poglądach cytowanych autorów można było uzasadniać w ten sposób dowolne racje. Dopiero od prac Sir Franciszka Bacona, a faktycznie w drugim półwieczu XVII w. zaczęto rozgraniczać metody naukowe od magii czy astrologii, poprzednio nie istniało nawet pojęcie nauki we współczesnym rozumieniu tego określenia.

Nic więc dziwnego, że na dworach królewskich, książęcych, jak i pomniejszych arystokratów, a także hierarchów kościelnych, papieży nie wyłączając, aż roiło się od różnej maści znachorów, alchemików, okultystów, wróżbiarzy, czy temu podobnych magów vel czarnoksiężników. Ocenia się, że w szesnastowiecznym Paryżu zajęciami tymi parało się ponad trzydzieści tysięcy osób. Jednak abyśmy nie wpadli zbyt pochopnie w jakieś zadufanie z tego powodu, podam dla przykładu, iż w całkowicie współczesnym Nowym Jorku zarejestrowanych jest kilkanaście tysięcy osób utrzymujących się z usług, nazwijmy to “mediumicznych”.

I akurat w wymienionym rodzaju usług ilość ich nie maleje. Zarówno ówcześni jak i współcześni “jasnowidze” stosowali i stosują różne środki halucynogenne wspomagające wywoływanie wizji i ułatwiające wpadanie w trans. W czasach Nostradamusa, zwłaszcza w rejonie jego zamieszkania, najbardziej powszechną używką o tym charakterze był absynt (przypis 4)  (oczywiście absynt pili nie tylko “wizjonerzy”). Dopiero w 1913 r. absynt we Francji był formalnie uznany za truciznę, a w roku 1915 został prawnie zakazany. Jego spożycie jeszcze w początkach XX wieku w okolicach Arles, obejmujących miejscowości St. Rémy i Salon w Prowansji, było czterokrotnie wyższe niż średnia krajowa (tj. francuska). Picie absyntu stanowiło najłatwiej dostępny sposób wywoływania “proroczych” wizji. Nostradamus zapewne korzystał z tego powszechnie konsumowanego specyfiku, który potrafił przecież samodzielnie sporządzać.