Spaczyłam sobie wizerunek Pana Boga
Doszłam do takiego stanu, że nie dawałam sobie rady ze sobą, zaczęłam mieć codziennie myśli samobójcze, ataki gniewu niekontrolowanego, nie widziałam w ogóle sensu w życiu choć nie miałam powodu bo przecież z punktu widzenia osób trzecich miałam super życie – dobrego wierzącego i praktykującego męża, zdrowe dziecko, zero powodów do stresu itd. Zaczynałam panować nad moimi wybuchami złości, ale nadal moje życie nie miało sensu ponieważ nie zaprosiłam do niego Pana Boga. Czym bardziej pracowałam nad sobą tym gorsze cierpienia wewnętrzne odczuwałam .